 |
Nawigacja |
 |
 |
Milno na Podolu Najnowszy użytkownik:
Karolinaserdecznie witamy.
Zarejestrowanych Użytkowników: 159  Nieaktywowany Użytkownik: 0
Użytkownicy Online:
Gości Online: 4
Twój numer IP to: 18.97.14.81
Artykuły | 331 |
Foto Albumy | 67 |
Zdjęcia w Albumach | 1883 |
Wątki na Forum | 47 |
Posty na Forum | 133 |
Komentarzy | 548 |
|
 |
 |
 |
 |
 |
Losowa fotografia |
 |
 |
Nowe komentarze |
 |
 |
W poczekalni: |
 |
 |
Nadesłane Zdjęcia: 0
Nadesłane Artykuły: 0
Nadesłane Linki: 0
Nadesłane Newsy: 0 |
|
 |
 |
 |
 |
 |
Ankieta |
 |
 |
Współpraca |
 |
 |
Zagłosuj na nas |
 |
|
 |
Władysław Dec |
 |
 |

WŁADYSŁAW DEC NIE ŻYJE
(1944-2025)
Dzisiaj dotarła do nas smutna wiadomość, że po długiej i ciężkiej chorobie zmarł jeden z najmłodszych milnian, Władysław Dec. Był on całkowicie oddany upamiętnianiu naszej kresowej przeszłości, przesiedlenia oraz osadnictwa na tych ziemiach. Urodził się 22 października 1944 roku w Milnie, przysiółku Kamionka. Choć przywieziono go w pieluchach i tutaj dorastał, od najmłodszych lat chłonął historie przodków z dalekiego Podola. Później odwiedzał te ziemie, poznając miejsca, gdzie sięgają nasze korzenie. Aktywnie uczestniczył w życiu społeczności Lutola, Rogozińca, a na koniec Międzyrzecza. Razem z Tadkiem Pawłowskim organizował zjazdy ziomków w Rogozińcu. Każde takie spotkanie rozpoczynało się nabożeństwem w miejscowym kościele, a następnie wszyscy zbierali się w świetlicy, aby przy obszernych stołach prowadzić wspomnienia. Kiedy gromadziłem informacje do rodowodów i pamiątkowe zdjęcia przodków, Władysław zawsze służył pomocą, uzupełniając brakujące elementy w sobie tylko znany sposób. Życie nie szczędziło mu trudności, ale nigdy się nie poddawał. Niestety, tym razem choroba okazała się silniejsza. W ostatnich tygodniach nawet kontakt telefoniczny stał się niemożliwy.
Nabożeństwo pogrzebowe odbędzie się we wtorek 14 stycznia, o godzinie 13, w kościele Braci Męczenników w Międzyrzeczu.
Odszedłeś Przyjacielu, ale na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci.
W imieniu krajan, Adolf Głowacki
|
 |
 |
 |
 |
 |
JÓZEFA DEC (1927 - 2023) |
 |
 |

Józefa Dec z domu Baran
Zmarła 27 grudnia 2023 roku we Wrocławiu. Przeżyła 96 lat.

Rok 1950 Józefa z Mikołajem w pierwszym roku małżeństwa
Urodziła się 14 lipca 1927 roku w Milnie. Tam została ochrzczona, stawiała pierwsze kroki, spędziła beztroskie dzieciństwo, przystępowała do Pierwszej Komunii Świętej i mimo wojny, przeżyła pierwsze radosne młodzieńcze lata. W 1945 roku wichry wojny przygnały ją z rodzinnego sioła do Kosieczyna na Zachodzie. Tam poczuła pierwsze mocniejsze uderzenia serca i w 1950 roku związała swój los z Mikołajem Decem. Zamieszkali u niego w Rogozińcu. Krótko po tym, dom wypełnił szczebiot trójki dorodnych pociech. W 1999 roku ten dotąd radosny dom, okrył się żałobą – Mikołaj zakończył życie. Została w domu z synem. Córki już wcześniej się usamodzielniły. W miarę upływu lat podupadało zdrowie i on stanowił jej główne wsparcie. Po jego niespodziewanej śmierci, zajęły się nią córki. Życie zakończyła u Marii we Wrocławiu. Do końca żyła wspomnieniami z Milna. Choć tutaj przeżyła 78 lat, a tam nie całe 18, one najgłębiej zapadły w jej duszę.
Pogrzeb odbędzie się 30 grudnia (sobota) o godzinie 10 w Rogozińcu. Spocznie obok męża i przy tych, z którymi spędziła wszystkie tutejsze lata.
Spoczywaj w pokoju. Niech Miłosierny Bóg przyjmie Twoją duszę do Królestwa Swego, o co Go gorącą modlitwą prosimy.
Wyrazy współczucia całej rodzinie, od siebie i ziomków składa
Adolf Głowacki
Szczecin 28.12.2023
|
 |
 |
 |
 |
 |
TYLKO WSPOMNIENIA ZOSTAŁY |
 |
 |
TYLKO WSPOMNIENIA ZOSTAŁY
W tym roku minęło 78 lat, jak wichry wojny przygnały nas z Kresów Wschodnich na Zachodnie. Ponieważ wydarzenia tej jedynej w dziejach Polski masowej wędrówka naszego narodu coraz bardziej zacierają się w pamięci potomnych, czas choć jej fragmenty przypomnieć młodemu pokoleniu. Ograniczę się do tych, w których uczestniczyłem.
Przesiedlenie zniszczyło wiekową stabilizację, przywiązanie do ojczystej ziemi, pozrywało sąsiedztwa, rodziny, przyjaźnie a także głębsze uczucia i związki. Zwarte i zżyte społeczności rozproszono po całym Zachodzie i kraju. Małe przypadkowe grupy z różnych stron, wrzucono w obce sobie zbiorowiska i skazano na tworzenie nowych społeczności. Różniła je tradycja, nawyki, zachowania, a nawet język. Nową społeczność w Pacholętach utworzyła grupa powracająca z robót w Niemczech, wygnańcy kresowi i dwie rodziny z Centralnj Polski – jak ich się wówczas nazywało. My dotarliśmy tutaj dwuetapowo, reszta bezpośrednio. W lutym 1945 dwa nasze transporty rozmieszczono wokół Tomaszowa Lubelskiego. Nas z sześcioma rodzinami osiedlono w Rogóźnie. Trafiliśmy na przyjazne środowisko. Miejscowi zaakceptowali nas i choć nie byli zamożni, pomogli przetrwać zimę do wiosny.
Adolf Głowacki
Październik 2023
|
 |
 |
 |
 |
 |
Danuta Chliszcz (1947 - 2023) |
 |
 |

Danuta Chliszcz z domu Suchecka (1947-2023)
Z żalem informujemy, że 26 sierpnia 2023 roku zmarła Danuta Chliszcz z d. Suchecka córka Bronisława i Stanisławy.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 31 sierpnia 2023 r. w kościele Macierzyństwa NMP w Zbąszynku.
Pochowana została na miejscowym cmentarzu.
|
 |
 |
 |
 |
 |
POMESOWIE, KUŁAJOWIE, KUSIAKOWIE |
 |
 |
POMESOWIE, KUŁAJOWIE, KUSIAKOWIE
W opracowaniu Milno-Gontowa nie ująłem Polaków z ukraińskich przysiółków, bo wiedziałem tylko, że na Podliskach jest młyn Pomesa, a na początku Krasowiczyny od strony Kamionki (Pańska Góra) mieszkają Kułajowie i Kusiakowie. Widywałem też Pomesów jak przyjeżdżali bryczką do kościoła i raz byłem z ojcem we młynie. Dla tego też, w tej książce informację o Pomesach ograniczyłem do krótkiej relacji, którą przekazała mi Maria Zaleska z Kamionki (Łanowa-Bojków).
„ Pod koniec października (1944) zawiozłam zboże do młyna. Pomes powiedział żeby przyjść nocą, bo teraz jest mało wody. Było już niebezpiecznie, ale ciągłe zagrożenie oswoiło mnie z ryzykiem. Przy mdłym świetle lichtarza, siedziała ze mną Marynka Zawadzka z Gontowy i Bartek Majktut z Bukowiny. Młyn obsługiwał Ukrainiec Tomko. Pomes wieczorem polecił zaryglować drzwi i nikomu nie otwierać. Trochę później zaczęli dobijać się bandyci. Tomko zgasił światło i powiedział: „Kryjcie się”. Łatwo powiedzieć - ale gdzie? A tu na dodatek ciemno. Gdy się cofałam, wypadłam przez dziurę na koło młyńskie, a z niego do wody. Poobijana siedziałam pod spodem do rana. O świcie, zdrętwiała, z trudem wgramoliłam się do młyna, gdzie pomogli mi jako tako dojść do siebie. Marynka i Tomko byli Ukraińcami, więc im nie zrobili krzywdy, a Bartek gdzieś sięukrył. Od Tomka dowiedziałam się, że tej nocy spalili dom razem z żoną i córką Władka Pomesa na Kopani (kolonia Podlisek). Synowie obronili się w murowanej stajni. Tak oddały ducha, pierwsze ofiary banderowskiego ładu w Milnie. Bartka i ukrytej rodziny Pomesów nie znaleźli. Były to już wyraźne znaki nadciągającego nieszczęścia.”
Adolf Głowacki 2023, Szczecin
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
O projekcie |
 |
 |
Inicjatorem i fundatorem założenia strony był Milnianin, Pan Władysław Zaleski z Warszawy. Od roku 2009 projekt Milno na Podolu jest prowadzony nieodpłatnie przez wolontariuszy. Coroczna opłata za miejsce na serwerze internetowym i nazwę domeny milno.pl jest pokrywana ze składek uczestników Zjazdów Milna i Gontowej
|
 |
 |
 |
 |
 |
Zmień wygląd strony |
 |
 |
Logowanie |
 |
 |
Krótkie wiadomości |
 |
 |
Najnowsze zdjęcia |
 |
 CTracker - cback.de
|