Dyspozycje dla rządców w Milnie cz. 17 kwiecień - maj 1841
Dodane przez Remek dnia Grudnia 04 2013 09:52:06

DYSPOZYCJE GWALBERTA PAWLIKOWSKIEGO
W SPRAWIE MAJĄTKU MILNO 1838-1841
część 17: kwiecień - maj 1841
(rządca - Felicjan Madeyski, mandatariusz - Grzegorz Bubella)




Dnia 21 Kwietnia 1841.

Po powrocie Pana Zawałkiewicza przecież w wielu względach gospodarstwa tamtejszego nieco uspokojonym zostałem, od Ciebie zaś jedynie zależy, abym ze wszystkim był spokojny i kontent, wezwij tylko Boga na pomoc, przyłóż szczerej chęci, a wszystko da się naprawić; by zaś dojść do tego celu, rób wszystko z zastanowieniem się, z szczerością dla mnie (na której pewnie źle nie wyjdziesz) i uczciwością Twojej rodzinie wrodzoną, na którą ja wszystko buduję. Rozstrząsaj co Ci piszę i dołóż starania, byś wypełnił, co Ci piszę, a obydwa kontenci będziemy.

Najsamprzód zaczynam od chłopów. Chłopi Mileńscy są tacy, iż z niemi potrzeba uczciwie pogadać i przekonać go, a tym sposobem wszystko z niemi zrobi. U was zaś wszystko się bójką, a to biciem dorywczem, kończy. Obsadziłeś się samemi hałaburdami, którzy czyli niepotrzeba, czy potrzeba chłopów biją. Tylem Ci razy mówił i pisał, iż nie chcę, aby kto inny jak tylko mandatariusz chłopa i to za protokołem karał; narobisz mi wielkiej biedy, którą niczem nie naprawisz, jeżeli inaczej nie będziesz postępował. Cóż ten Pan Babella ma tam robić, za co go płacę! Bardzo mam wielki żal do Ciebie, iż mu pobłażasz, ja Cię tam na mojem miejscu nie dla tego zastawił, by on próżnował, i Tyś mu jeszcze za to dyjety niezasłużone oprócz pensji dawał. Pilnuj że go, bo mi za jego bredni odpowiesz. Słyszę, iż tam przyszła skarga chłopów z Cyrkułu, i już wam strafboty naznaczyli. Te strafboty ma Babella zapłacić. Skargę w jak najkrótszym czasie macie załagodzić z korzyścią dla dominium, by chłopi reces podali, bo inaczej na koszt Babelli ześlę mego Mandatariusza do wyrobienia tej rzeczy. Burdów mi takich nietrzymaj, ale ludzi spokojnych a pilnych, pilnością i rozumem więcej zrobicie. P. Babella jeszcze mnie w ostatnim liście swoim haniebnie ołgał.

Rzecz druga ta jest zła, iż Ty postronnych słuchasz osób, a nie mnie, względem którego wziąłeś na się obowiązek; wiele bardzo rzeczy (chociaż Ci polecone były) dlatego nie wypełniłeś, że słyszałeś, iż Milno puszczę w possesyą, lub że Cię trzymać nie będę. Źle najprzód, iż kiedy ja Ci wszystko zaufałem, Ty mi nie ufasz i mniemasz, że bym Ci nagłem oddaleniem krzywdę wyrządził, ale pominąwszy wszystko, gdybyś nawet i to dopuścił, to Ci się należało starać, abyś mi nie dał przyczyny żalenia się na Ciebie, i ukarania Cię.

Po trzecie. Z owcami co się stało, już się stało, chcę o tem zapomnąć, byleś nadal rzecz tą inaczej prowadził. Po pierwszych dwóch niedzielach po przyjęciu owczarza, gdybyś był staranniej wglądał, byłbyś poznał, iż owczarz ten do niczego i byłbyś go nie trzymał. Tym bardziej się wydziwić nie mogę, jak jego Ty, po takim wielkim przypadku jeszcze trzymać możesz. Gdy był uciekł, goniłeś za nim, co było dla Ciebie nieprzystojnem, i z godnością Twoją niezgodnem. Zagrabiłeś go, a grabież tu strat moich była by nie zwróciła i w najmniejszej części, a jego zupełnie zniszczyła. Pozwól sobie powiedzieć: gdybyś był lepiej pilnował, to by on tych szkód nie był narobił, lecz taki osioł bez dozoru, inaczej zrobić nie mógł. Jak słyszę, i teraz stęchłą dajecie paszę, więc i to co zostało zdechnąć musi. Gnój, chociaż Ci o to pisałem, nie wyrzuciłeś, a z tego tak pierwszego, jak drugiego największe powstają choroby. Unikaj więc tego. Owczarza odgoń natychmiast. Barany, które Pan Zawałkiewicz kazał, staraj się poprzedać, i tak około owiec chodź, jak Ci on przepisał, do nowej zaś owczarni nie goń je wprzódy, aż będą ostrzyżone.

4o. Pszenica, co się sprzedała, była wilgotna, także i słoma, którą dawano owcom. Napisz mi, skąd to pochodzi?

5o. Drzewa nie sprzedawać, i starać się aby suche było do gorzelni na przyszły rok, tylko Herszkowi, jeżeli jeszcze do gorzelni będzie potrzebował, możesz tyle sprzedać, ile na to będzie potrzebował.

6te. Oziminy tam nie są najlepsze, a [...] /oderwany fragment wiersza/ w łanie nawet całkiem zła. Źle uważam w tym roku wszystkie późne siejby [...] /oderwany fragment wiersza/ dobre, a z raportów przekonuję się, iż się opóźniłeś. Staraj się więc teraz przyspieszeniem siejby jarej wynagrodzić, i pamiętaj na to, co tyle razy pisałem, iż w roli nigdy dosyć spieszyć nie można, a ja szkodę z pośpiechu prędzej daruję, niżeli z opóźnienia.

7me. Pańszczyznę nigdy dorywczo nie dysponuj, ale ją sobie naprzód wyrachuj i rozdziel, tyle razy już Ci to pisałem, a dopełnienie tego, będzie środkiem iż wiele i bardzo wiele na najem oszczędzasz.

8me. Pszczoły rozdzielić pozwalam, byle dozór był dobry i nie kradli, bo Tobie do owiec potrzeba kilka razy na dzień, a do pszczół często zazierać.

9te. Groble i owczarnie kończ.

10te. Herszko, jest to taki człowiek, który się lubi z wypłatą ociągać. Jeżeli przyłożysz starania i dopilnujesz go, a wmówisz w niego punkt honoru, to ręczę, iż na terminie zapłaci. Ja mu dla tego puściłem, iż na dotrzymanie terminów rachowałem, niech mi więc nie robi szkody. Jakiegoż on zechce zaufania na przyszły rok, i czyliż to dla niego przystoi, że aż do niego posyłać musiałem. Staraj się więc, aby zapłacił, jak się zobowiązał 1go Maja. Pilnuj tego i maszyn naszych. On już powinien mi pisać, czyli dłużej będzie potrzebować palić? czego mu jeżeli zapłaci, nie wzbraniaj.

11te. Polecam Ci jak najmniej krowy wypaktować.

12ty. Starego ogiera przyślesz do Medyki przy okazji.

13te. Żle jest bardzo, iż leśnych po lasach osadzasz, trudno ich będzie stamtąd wyrugować, a źle kiedy chłopi po lasach mieszkają. Jak się to stało? napisz mi, także.

14te. Donieś mi jaki tam zwyczaj, wyznaczenia chłopów miejsca na dworskich polach, miejsc na pasieki?

Na te punkta, na które tu wyraźnie żądam odpisu, i względem Herszka, to mi napisz, a względem innych, nie potrzebujesz się ekskuzować, bo ja wszystko łatwo zapomnę, gdy tylko pożądany zaprowadzisz porządek, o co Cię proszę.




Rękopis tego listu jest miejscami prawie nieczytelny. Jest to najtrudniejszy do odcyfrowania materiał z całego zbioru - stąd liczne miejsca niepewne, oznaczone (?). Pawlikowski musiał być mocno zdenerwowany przy jego pisaniu. Zbliżało się rozstanie z ekipą z Milna. Niedługo prawdopodobnie odprawił ze służby rządcę Madejskiego i mandatariusza Bubellę. Następne dyspozycje (z 14 maja 1841) były już ostatnimi.


Dnia 27go Kwietnia 1841.

Wczoraj w wieczór przejeżdżał tędy dostawnik z furami i oddał mi list Twój. Żle żeś jak należało w przeszłym tygodniu nie pisał raportu, bo bytność tam Zawałk.[iewicza] nie powinna odmienić porządku. List mój ostatni z wielą dyspozycjami nie pojmuję, dlaczego Cię nie był doszedł. Doniesieniem Twojem względem skarg poddańczych bardzoś mnie zmartwił, i niesłusznie dajesz mi do zrozumienia, iż chłopi zgodę po widzeniu się z księdzem zerwali. Nie księdza to uwiniaj(?), bo ten jest uczciwy, ale Wasza niekarność(?) tak jak dała przyczynę do tych skarg, tak też i nie pozwoliła dojść ładu. Tyś mój Madejski nie pilnował Bubelli, a ów leniuch i niezdatny, powiedz mu to, jeszcze mnie w ostatnim liście haniebnie ołgał, jeżeli wszystko i to w krótkim czasie nie wróci do porządku, to go oddalę. Nieszczęście moje, iż z Twego listu nic wyrozumieć nie mogę, bo i Ty całej tej rzeczy nie rozumiesz jak widzę, a Bubella podobno(?) w tem i nie myśli.

Aby pasiekę na dwie rozdzielić pisałem.

Zakazywałem tyle razy przedawać drzewo, to nie pomogło, zysku z tego nie było, a trwa jeszcze proces z z tej przyczyny z poddanymi.

Ze siejbą spiesz i pilnuj, aby jak najpiękniejsze wysiać zboże, a pole dobrze było wysiane(?).

Znowuż jak widzę rozpoczynasz rozprawy około koniczów, a tak już przez całe lato zejdzie.

Pisałem tyle razy począwszy od Listopada, aby konicz podczas mrozów młócić. Dopiero w tym raporcie czytam "wołu(?) konie(?) 5.-" - nie pojmuję, dla czego tak nie robisz jak każę, potem nie wiem dlaczego w raporcie nie masz wyrażonego wiele młócili i wywieźli?

Piszesz w raporcie: wydano w zamian za grycu(?) korcy 40 jęczmienia korcy 11 garncy 16 dla(?) bydła stojącego na braże(?) - cóż to znaczy - cóż to za bydło? Wymusiłem(?) sobie kocioł brahy, aby i z tego mieć korzyść, lecz nie do sypania bydłu, tylko by mieć ułatwienie(?) na później. Jakieżeś to bydło postawił na karmę(?) i w jakim jest stanie? Zresztą kiedyś już chciał karmić bydło, to więcej dadzą posiłku i więcej (...) /nieczytelne słowo/ 11. kor.[ców] 16 gar.[nców] jęczmienia niżeli 40 korcy grycu(?). Powinieneś(?) był mnie o to zapytać. Ja z bydła tam nic nie mam, a Ty jeszcze takie robisz wydatki. Rozważ więc jak może być intrata.




Dnia 14go Maja 1841.

Na list Twój przez jadącego tam Pana Zawałkiewicza, który ma polecenie porobić tam te urządzenia, które mu zaleciłem, lub które potrzebnemi znajdzie, i w czem się masz do jego zaleceń stosować, odpisuję na listy Twoje.

Najprzód nie pojmuję, jak się to teraz dzieje, iż kiedy przez tyle lat, jak najregularniej listy z Milna odbierałem, teraz od czterech niedziel, nigdy jak należy nie przychodzą. Pisałem już o to do Ciebie, a i teraz z raportu z jednego tygodnia nie mam. Należy więc, abyś to do porządku doprowadził, bo ja tę zwłokę z wszelkich okoliczności kalkulując nie poczcie, ale Tobie przypisuję.

Nigdy mię jeszcze Milno tyle nie przyniosło zmartwień, ile teraz list Twój z 2go b.[ieżącego] m.[iesiąca]. Dotąd najwiekszą miałem nadzieję w przychylności i uczciwości Twojej. Stały się różne złe wypadki, chciałem je puścić w zapomnienie, bo miałem nadzieję, iz dołożywszy pilności wszystko to, co się stało naprawionem będzie. List zaś Twój tę mi nadzieję odejmuje i pokazuje, że Tobie nie o dobro moje idzie, tylko o to, abyś się niewinnym pokazał.

Pisze do mnie Bubella list za recepissą(?), pierwsze więc głupstwo jego, boi się bowiem bym mu listu nie zaparł. W tym liście wyraża się, żeś mu na fundamencie dyspozycyi mojej powiedział, że go oddalić zamyślam. Którenże z Was kłamie, czy Ty? Któryś mu powiedział to, com Ci nie polecił - czyli on? jeżeliś mu tego nie mówił. Kazałem Ci go pilnować, a to powinno Ci być pochlebnem i powinieneś był inaczej to uskutecznić. Widzę z wszystkiego, że Bubella jest do niczego, a list jego, jeszcze mię więcej o tem przekonywa. Nie myślałem go oddalić, lecz widzę, iż mi to teraz [...] /oderwany fragment wiersza/, i w istocie każę szukać innego, o czem do niego osobno piszę. W ostatnim Twym liście chwalisz go, a cóż on tam dobrego zrobił? Dlaczegoż Cyrkuł aż sztrafboty zsyła? Żeby przy każdej tej czynności z chłopami, która jak piszesz, robiła się dla dobra mego, wszystko porządnie było prowadzonem, toby chłop nigdy się nie skarżył, osobliwie, kiedy jak piszesz szło tylko o to, że ich do odrabiania należytego pańszczyzny pociągam, że szkody po polach robić nie dajecie, lub że gdzie komorne żądacie. Nie o to się oni żalą, ale o płochości, których się wystrzegać należało.

Najśmieszniejsza i najniedorzeczniejsza rzecz, którą w Twym liście znachodzę jest ta, iż piszesz, żeście tak z chłopami ułożyli, że chcieli odstąpić od skarg swoich i że, kiedy to nie zrobili, tylko nagłemu wyjazdowi Pana Zawałkiewicza przypisać należy. Jeżeli tak było w istocie, że wyście na to chłopów naprowadzili, to i bez Pana Zawałkiewicza mogliście to uskutecznić. Już to mój Panie Madejski, zawsze kiedy się w długie wdasz pisanie, to się sam łapiesz, a mnie zmartwienia przyczyniasz, i dlatego tyle razy Ci pisałem, abyś mnie niepotrzebnych ekskuz zaniechał, asekuruj się raczej, aby nie było z czego ekskuzować.

Gdyby Bubella był tak jak należy czynnym i rozumiał się na interesie, toby w czas, kiedy chłopi żądali zwrócenia 32 (...) /nieczytelny skrót - złotych reńskich?/ ekspensy, którą mieli na skargi, byłby ich wziął do protokołu jaka to była ekspens? jakie na to składki? i wtedy byłby ich podług patentu ukarał. Ale on żadnej nie ma przychylności i rzeczy nie rozumie, a Ty jak widzę nie wglądasz w to należycie.

Co do Ciebie mój P.[anie] Madejski, muszę mniemać, iż listów moich nie czytujesz, znowu mi duby piszesz, o oddaleniu Cię, o wypuszczeniu w possesyą, a już ledwie że nie muszę rozumieć, iż tego żądasz, kiedy wciąż o tem piszesz. Widzę obydwóch Bubellów, chcecie, aby was tylko chwalić, a tymczasem nie staracie się na to zarobić.

Piszesz mi teraz, żeś obornik dawniej powywoził, a przecież to nieprawda, a i P. Zawałkiewicz gnój zastał w owczarniach.

Barany zbyt tanio przedałeś; sama wełna na nich, już bardzo źle rachując, wartała najmniej 12 (...) /nieczytelny skrót - złotych reńskich?/. To już lepiej było się wstrzymać, aż po strzyży.

Bieda to z tym Herszkiem. Może przecież P. Zawałkiewiczowi uda się od niego odebrać pieniądze. Tobie nie należało od 1go Maja pozwalać mu palić, dokąd się o to nie ułoży, ależ mój Madejski nie pojmuję, dlaczego Ty tak jesteś obojętny na moje dobro, bo wypadało Ci jeszcze, koło środka przeszłego miesiąca, powiedzieć mu, że nie masz pozwolenia dłużej cierpieć go w gorzelni jak do 1go Maja, tym bardziej że nie płacił.

P. Zawałkiewicz powiedział, że ta słoma, którą owcom dajesz była stęchłą. Jak się to stało? niewiem. Tylem do Ciebie pisał i tego chcę, abyś nadal takiej paszy owcom nie dawał, bo je zgubisz.

P. Zawałkiewicz wprzódy nic mi nie mówił o Twojem żądaniu o wynagrodzenie, żeś tanio dla mnie ogiera kupił. Jakoś mu to przykro było, a i w istocie miał racyę. Mój Madejski! Ja Twego żądania nie pojmuję, bo gdybym nawet i pozwolił żeś tanio kupił ogiera, to mi się zdaje, iż to z Twego wypadało obowiązku, a jeżeli ja bym Ci miał nagradzać za to, co Ty tanio kupisz, któż mi wynagrodzi to?, co Ty tyle razy drogoś kupił, pomiędzy innemi te kalekie konie, które tu zostały, a na koniec za to? co niepotrzebnie wydajesz, albo też za to? co Ty tanio sprzedasz, jak na przykład ostatnie barany, których Ci cenę 6 f.[lorenów] naznaczono, a Ty po 4 F.[loreny] i 10 X (krajcarów?) przedałeś! Ja bardzo lubię wynagradzać, ale radbym był mój Madejski, abym u Ciebie znalazł co do wynagradzania. Ogiera tego już teraz nie będziesz potrzebował, bo zapewne klaczki już odstanowione, a na przyszły rok, zda się młodszy, więc go przyszlesz, jak i tę klaczkę broniaczkę, co się pod wierzch wprawiła do pola; mnie ona się zda pode mnie, a właśnie takiego potrzebuję konia.

Staraj się bardzo proszę, dobrym i szczerym dozorem, tudzież pilnością, popoprawiać to, zrobił złego, i nazad odzyskać moje zaufanie, to zapewne będę się starał wynagradzać, każdą korzyść, którą mi Twa czynność przyniesie. Od Ciebie to samego i jedynie od Ciebie zawisło.

Z raportu ostatniego widzę najprzód, iż bardzo wiele wychodzi owsa na obroki; należy to zmniejszyć, tym bardziej że koniczu na przykład nie ronisz.

Do drukwerka w gorzelni wydałeś płótno. Wszakże kiedyś w dobrym stanie drukwerk oddał Herszkowi, więc należało, aby go Herszko swoim kosztem wyreperował. Przeczytaj tylko układ i pamiętaj, aby przy odbieraniu gorzelni wszystkoś w najlepszym odebrał stanie.

Źle, że dopiero teraz brzozy ścinali w lesie, kiedy już popękały.

Że spadły 38 pni, tylko 3 garnce miodu dały, to mię nie tyle dziwi, jak to, iż się nie więcej jak 13 kamieni wosku w nich znalazło. Czyli też pnie są cechowane i tak zaopatrzone, żeby je kto kraść nie mógł?

Teraz przy cieple, nie powinno tyle do ekonomii i mandataryi wychodzić drzewa.

Cóż to znaczy? że dopiero teraz do uwiązania bydła na brazi(?) stojącego wydałeś materyał? Spodziewam się, że to nie dla Herszka.




podpis Gwalberta Pawlikowskiego

podpis Gwalberta Pawlikowskiego na starym dokumencie


Gwalbert Pawlikowski (ur. 1792, zm. 1852), dziedzic z Medyki, galicyjski polityk, botanik i badacz starożytności w roku 1832 poślubił Henrykę hr. Dzieduszycką, córkę ówczesnego właściciela dóbr załozieckich. Częścią posagu żony były dobra ziemskie Milno i Gontowa.

Pawlikowski u siebie w Medyce nie był złym gospodarzem. Utworzył piękny ogród botaniczny, zaprowadził pierwszą w Polsce czteroletnią szkołę ogrodniczą, znał się na hodowli zwierząt. Gorzej przedstawiała się sprawa z majątkiem Milno. Z powodu znacznego oddalenia nie mógł go osobiście nadzorować. Posługiwał się rządcami i mandatariuszami. Zachowały się jego dyspozycje z lat 1838-1841 dla rządców w Milnie, które prezentujemy w serii poniższych artykułów. Możemy w nich zobaczyć różne próby zwiększenia dochodów z mileńskiego majątku.

Wygląda na to, że nie miał szczęścia w doborze ludzi. Z lektury (ale i skarg chłopskich) wyłania się ciekawy obraz. Najprawdopodobniej kolejne ekipy zarządców Milna po prostu go okradały. Ignorowali polecenia dotyczące hodowli zwierząt, nie interesowali się ich losem (przez co np. owce masowo zdychały), zawyżali koszty wszelkich zakupów czy remontów, na dodatek wikłali dziedzica w niepotrzebne spory z poddanymi. "Złym duchem" był najwyraźniej miejscowy cwaniak, Izraelita Herszko Guttman, który tych ludzi korumpował.

Gwalbert Pawlikowski był spokojnym człowiekiem i raczej pobłażliwym (żeby nie rzec łatwowiernym). Ale i on miał już tego dosyć. Na początku roku 1839 zdenerwował się i wymienił rządcę Łazowskiego na Madejskiego oraz mandatariusza Sochanika na Bubellę. Jednak już niedługo i z nową ekipą miał te same problemy. Skończyło się na tym, że Pawlikowscy zrezygnowali z zarządzania Milnem i puścili majątek w dzierżawę.