Skargi chłopów mileńskich - listopad 1841
Dodane przez Remek dnia Lutego 05 2014 16:50:41
Przy tym dokumencie mieliśmy niestety kłopot. Nie możemy przytoczyć go w całości. Ponieważ jest to oficjalny protokół, wszystkie "urzędowe" formułki zostały zapisane w języku niemieckim. To jeszcze pół biedy, najgorsze jednak, że dawny skryba używał w tych miejscach także niemieckiej, gotyckiej kaligrafii. Jest to zupełnie inny krój liter (z których np. kilka przypomina naszą literę "n"). Niestety, nie potrafimy tego czytać. Na szczęście jednak wszystkie zeznania w języku polskim (a także nazwiska) zostały zapisane normalnymi, łacińskimi literami. A materiał historyczny jest bardzo ciekawy. Opis pobicia przez ekonoma i pisarza, opowiedziany własnymi słowami przez poszkodowanego i świadka. Naszym zdaniem warto go opublikować, nawet z opuszczeniami nieczytelnych niemieckich fragmentów.




fragment dokumentu


[Nieczytelne tytuł dokumentu i dwie i pół linijki tekstu w języku niemieckim, z datą 21 listopada(?) 1841 - w tym nazwisko "Hryńko Podpieniak", zapisane normalnymi literami. Prawdopodobnie w tym miejscu jest informacja, że 21 listopada(?) 1841 w urzędowej kancelarii dominium Milno zjawił się poddany Hrynko Podpieniak i zeznał co następuje]

Dnia wczorajszego u nocy posłał ekonom tutejszy Morawski Wartownika na Straży nocnej będącego po mnie do Owczarni, ażebym po niego z Latarnią przyszedł, gdyż on Owce opatrzyć chce. - Będąc naówczas przyłączaniem jagniąt do matek zatrudniony rzekłem do wspomnionego Wartownika że teraz odejść nie mogę, gdyż mały kawałek świecy mam i czworo owiec mimo co się okociło. - A ponieważ Pan Ekonom nigdy jeszcze nocną porą w Owczarni nie był, zdziwiło mnie to mocno, coby znaczyć miało że Owce odwiedzić pragnie - lecz Morawski i tą razą nie przyszedł i ja dopiero dziś dowiedziałem się dlaczego on mnie do siebie zwabić chciał. Wraz z dniem przybiegł do mnie pisarz Ekonomiczny Urbański mówiąc dlaczego nie świecę. A gdyż mu odpowiedziałem że już dzień jest, i ja do tego jeszcze świec nie mam odszedł, lecz wkrótce wraz z Ekonomem powrócił. Nic do mnie nie mówiąc złapali mnie obydwa za włosy, a obkręciwszy takowe około ręki zaczęli okropnie bić szarpać, a rzuciwszy mnie na ziemię, obcasami od butów kopać, tak że mnie omal życia nie pozbawiono. Owczarczukom kazał mię trzymać - lecz ci widząc że mnie bez wszelkiego wykroczenia sposobem tak okropnym biją, pouciekali z Owczarni, za co każden z nich z pewnością srogość Ekonoma dozna. - A gdyż mnie na różny sposób więcy jak godzinę bito, przybiegł na mój krzyk i lament gospodarz dworski Jaśko Zając do Owczarni, któren mnie od dalszej Katuszy uwolnił. - Upraszam azatym Szanownej Zwierzchności w sprawę tę wejrzyć i od dalszych Uciemiężeń Ekonoma łaskawie mnie ochronić, gdyż tenże wiedząc że o niektórych jego sprawkach jaką taką wiadomość mam umyślnie przez złe traktowanie do ucieczki (gdyż mi w samej rzeczy nic innego nie pozostaje) zmusić mnie chce.

(+) Hrynko Podpieniak

[w tym miejscu nieczytelne dwie linijki w języku niemieckim, prawdopodobnie o rozpoczęciu urzędowego przesłuchania według procedur nakazanych przez cesarski majestat]

ad generalia. 1. Jak się zowiesz?

Nazywam się Hrynko Podpieniak, rodem z Szey państwa Medyki, Cyrkułu Przemyślskiego, lat mam 19, religii grecko katolickiej, bezżenny, zostaję 7my rok Owczarzem w Służbie Jaśnie Wielmożnego Pawlikowskiego Dziedzica Dóbr Medyki i Milna i stąd mam swoje utrzymanie, nie byłem nigdy w Indagacyi ani też karany, przyszedłem o poniesionym okropnym pobiciu przez Ekonoma Morawskiego i jego pisarza Urbańskiego szanownej Zwierzchności donieść i o satysfakcyi prosić, inaczej bowiem życia pewien nie jestem.

Ad specialia. 2. Z jakiego powodu Deponent właściwie przez Ekonoma i jego pisarza jak tu już podano pobity został?

ad 2. Powód widzę nie jest inny jak ten, że dnia wczorajszego dałem się słyszeć, iż do Wgo Plenipotenta skargę zaniosę czyli zanieść zmuszony będę, jeżeli Pan Ekonom innej jakiej lepszej paszy jak którą dotąd pobieram, dla owiec dać mi nie zechce - ponieważ wyjąwszy Żytniej i Pszenicznej Słomy nic inszego wyprosić nie mogę, i Bydło jego w Jęczmiennej i Owsiannej Słomie niemniej Grochowianej opływa.

3. Ktoś był przytomny jak cię Ekonom wraz z pisarzem w Owczarni bili?

Rp. Jak Ekonom z pisarzem do Owczarni przyszli nic nie mówiąc za włosy mnie złapali i takowe naokoło rąk poobkręcali byli Owczarczukowie Błażko Dec, Wasyl Dec i Jaśko Heilig przytomny - wezwani jednak ażeby mnie położyli wszyscy razem pierzchnęli - i tym sposobem Ekonom z Pisarzem widząc się być samemi, ile im się spodobało tyle mnie się namordowali, aż jak już zeznałem przysiężny dworski Jaśko Zając od dalszego katowania mnie uwolnił.

4. Co ci jest o sprawkach Ekonoma jak wyż wzmiankowałeś wiadomo?

Rp. Mnie ino tylko wiadomo jest że Ekonom przekopawszy raz kartofle w polu ludziom za poprzedniczą zapłatą, takowe powtórnie kopać pozwolił - za co odbierał przędziwo, Len, miód etc. - dawał każdemu kartkę i pisarzy ino temu pozwolili Kartofli kopać, kto z kartką Ekonoma lub pani Ekonomowej był zaopatrzony - i potym dopiero Kartofliska płużkami i bronami przeorywali. - Mnie Słomę inną prócz Żytnej i Buraczanej dla owiec dać nie chce, a sam dla swego bydła najpiękniejszą Słomę Jęczmienną, Owsianną i Grochowiankę niemniej [...] i [...] (dwa nieczytelne słowa, być może ujme? i tagne?) bierze. - Sól której mnie po 3 garncy dla owiec wydaje, rachuje na 25 topek, gdzie najwięcy 12 wychodzi, resztę zaś 13 sam na swoja korzyść używa. Sam całe dni w domu siedzi niczym się nie trudni, tylko jakowąś młodzież (którą za czasem bytności Wielmożnego Plenipotenta gdzieś powysyłał) pod tytułem Brataniów utrzymuje i takową do wszystkiego używa.

5. Ktoś prócz ciebie o wszystkim co tu podałeś wiadomość ma?

Rp. O tym wszyscy dworski ludzie wiedzą, jednak mając od niego pod dostatek Słomy, [...] i [...] (dwa nieczytelne słowa) zapewnie przeciwko niemu prawdy nie powiedzą.

6. [dwa nieczytelne wyrazy w języku niemieckim - prawdopodobnie pytanie, czy skarżący chce coś dodać lub ująć w swoich zeznaniach]

Rp. Nie mam nic więcy dodać ani ująć.

(+) Hrynko Podpieniak, przytomny (+) Hrynko Paszkiewicz przysiężny (+) Iwan Bezkorowajny z Gromady.

[w tym miejscu nieczytelne dwie i pół linijki w języku niemieckim, w tym nazwisko "Jaśko Zając", zapisane normalnymi literami; prawdopodobnie o rozpoczęciu przesłuchiwania go jako świadka]

ad Generalia

7. Nazywam się Jaśko Zając, rodem z Milna, lat mam 55, religii rzymsko katolickiej, żonaty, ojciec siedmiorga dzieci, posiadam tu gront pańszczyźniany. Chałupę niedawno przez pożar ognia utraciłem, byłem raz za pobicie Złodzieja w Indygacyi i Kryminałem karany, przyczyna teraźniejszego stawienia się do Kommisyi nie jest mi wiadoma.

ad Specialia. 8. Znasz tutejszego owczarza Hrynka Podpieniak, Ekonoma P. Morawskiego i pisarza Ekonomicznego Urbańskiego?

Rp. Wszystkich bardzo dobrze znam.

9. Żyjesz z niemi może w przyjaźni, nieprzyjaźni, pokrewieństwie lub powinowactwie?

Rp. Nic z tego wszystkiego.

10. Jesteś tu wsprawie pobicia Owczarza Podpieniak przez P. Ekonoma i pisarza Urbańskiego za Świadka powołany, masz a zatym sumiennie podać, czyli z dania Świadectwa w tej mierze spodziewasz się jakowego Zysku lub Straty?

Rp. Z dania Świadectwa w tej mierze niespodziewam się żadnego Zysku ani też Straty i wszystko co mi wiadomo jest sprawiedliwie opowiem.

11. Co ci a zatym wiadomo jest?

Rp. Dziś z rania przechodziłem bez folwark do Gorzelni a spotkawszy furmana P. Sędziego który zaprzęganiem koni był zajęty, usłyszałem krzyk i lament, pytając go co by to znaczyło dostałem odpowiedź: że to w Owczarni kogoś więcy jak godzinę biją. Wskutek tego udałem się do Owczarni i zastałem tam Ekonoma Morawskiego i pisarza Urbańskiego, którzy mając włosy Owczarza na obkoło ręki obwinięte, trzymają go jeden z jednej strony a drugi z drugiej strony na ziemi, nogami czyli raczej obcasami kopali i pięstuchami bili. Widząc ten szkaradny wypadek i Owczarza skrwawionego i strasznie pobitego narobiłem krzyku dlaczego by tak ohydnie sobie postępowali - w tym Ekonom i pisarz bić go przestali a Owczarz chwiejąc się do P. Sędziego na Skargę poszedł, więcy nic nie wiem.

[tu w tekście nieczytelne dwie i pół linijki w języku niemieckim, w tym między nimi zapisane normalnymi literami "ad 4", "Podpieniak" "ekonom Morawski"] 12. Coś ci o tym wszystkim wiadomo jest?.

Rp. Wiem ino(?) że Owczarz dla Owiec dotąd żytną i pszeniczną słomę pobiera - być także może (co z pewnością potwierdzić nie śmiem) że Ekonom dla swoich Koni i Bydła [...] i [...] (dwa nieczytelne słowa) bierze, gdyż takowe wraz z Skarbowym stoją. Sól znajdująca się w Szpiklerzu przez wilgoć całkiem się porozłaziła z której Owczarz po trzy garncy dla Owiec pobiera - wiele zaś topek w 3 garncach znajdować się może, i wiele Ekonom wpisuje tego nie wiem. Zresztą o Kartoflach zupełnie nic wiadomo mi nie jest, gdyż ja przy wykopaniu tychże nie byłem.

13. Nie wiesz, dlaczego Owczarz przez Ekonoma i pisarza pobity został?

Rp. Nie.

14. Dalej masz podać czy owczarz co nocy w Owczarni nocuje?

Rp. Jak się ino Kotnia Jagniąt zaczęła, sam nie ino że w Owczarni nocuje, ale właśnie wciąż tam bawi.

[trzy nieczytelne słowa w języku niemieckim - prawdopodobnie pytanie, czy świadek chce coś dodać lub ująć w swoich zeznaniach]

Rp. Nie mam nic więcej dodać ani też ująć.

(+) Jaśko Zając w przytomności (+) Panko Karaim, (+) Maćko Lis.

[w tym miejscu siedem nieczytelnych linijek w języku niemieckim, w których da się odczytać "Protokoll" i "Hrynko Podpieniak", na końcu podpis mandatariusza Körnera].




Bicie poddanych z Milna i Gontowy zwykle uchodziło oficjalistom na sucho. Ale tym razem pan ekonom się przeliczył. Hrynko Podpieniak był zaufanym człowiekiem Gwalberta Pawlikowskiego. Przysłano go z dóbr Medyka w celu pilnowania hodowli owiec, które za poprzednich owczarzy masowo zdychały. Urzędowy protokół z jego pobicia trafił do rąk dziedzica, do Medyki (dzięki czemu zachował się do naszych czasów). I Pawlikowski wyrzucił z pracy ekonoma Morawskiego, a Podpieniak pozostał na swojej posadzie. Oczywiście głównym powodem zwolnienia było tu raczej złodziejstwo ekonoma i zagrożenie hodowli owiec, niż pobicie owczarza. Milnianom zresztą ta sprawa nie wyszła na lepsze, bo następca Morawskiego, ekonom Grzegorz Borodyewicz był jeszcze bardziej brutalny. W roku 1845 w złoczowskim cyrkule były na niego 44 skargi o pobicie włościan z Milna i Gontowy. Ale wśród poszkodowanych nie było już naszego owczarza.

Hrynko musiał być cennym pracownikiem, bo w roku 1846 dominium w Milnie wykupiło go od wojska. W raporcie kasy prowentowej mileńskiej za okres od 15-go do 22 listopada 1846 roku wśród wydatków znajdujemy obok siebie takie oto dwie pozycje:
"Officerowi i doktorowi za uwolnienie Owczarza Podpieniaka - 75 florenów".
"Sędziemu jadącemu z Owczarzem do Assynterunku diurne - 2 floreny 30 krajcarów".


Czyli, mówiąc wprost, dominium łapówkę zapłaciło. I jeszcze to przestępstwo oficjalnie zaksięgowali! Według "Katechizmu poddanych galicyjskich" legalne uwolnienie od wojska kosztowało 120 florenów (opłata dla państwa) plus osobno ugodzone pieniądze dla zastępcy - zwykle jakiegoś wysłużonego żołnierza (ich listy były wywieszone w cyrkułach), który za opłatą podejmował się jeszcze raz zaciągnąć do służby, za kogoś innego. Dominium tu sporo przyszczędziło, załatwiając sprawę, jak byśmy to dziś powiedzieli "na lewo", ale jednak te 75 reńskich vel florenów (srebrnych talarów) to była duża suma. Sam Podpieniak otrzymywał wtedy rocznie tylko 20 reńskich pensji w gotówce. Widocznie jednak był wart tych pieniędzy wydanych na "łapowe".

W roku 1851 Hrynko Podpieniak i Jaśko Zając znów trafili razem do oficjalnego protokołu - tym razem jako świadkowie nadużyć oddalonego ze służby gorzelnika Stanisława Skowrońskiego.

Podpieniak figuruje w tym dokumencie jako "Grzegorz Podpieniak rodem z Szehyni, 31 lat, grecko katolickiej religii, żonaty, w Milnie zamieszkały". Jego żoną była Pelagia z domu Buła - wiemy to z ksiąg kościelnych dotyczących jego syna, Jana Podpieniaka.

Ostatnia odnaleziona wzmianka o nim pochodzi z 1853 - i tym razem nie z papierów Pawlikowskich, ale z galicyjskiej gazety.

18 lutego 1853 w Wiedniu węgierski anarchista Janos Libényi zaatakował nożem cesarza Franciszka Józefa. Zamach się nie udał, a w podzięce za cudowne ocalenie życia cesarza w całej monarchii ogłoszono zbiórkę składek na budowę kościoła wotywnego w Wiedniu. W galicyjskich gazetach były publikowane długie listy ofiarodawców. W numerze 195 "Gazety Lwowskiej" z 27 sierpnia 1853 na takiej liście znaleźli się ludzie z Milna - a wśród nich owczarz Podpieniak. Ofiarował 20 krajcarów.

wycinek 1853


Nie wiemy jakie były dalsze losy Hrynka Podpieniaka. Nie ma go na liście podatkowej mileńskich gospodarzy z 1868 roku. Prawdopodobnie wciąż pracował w majątku jako owczarz (pracowników folwarku ta lista nie obejmowała). Znalazł żonę w Milnie i już tu osiadł na stałe. Nie wiemy, kiedy umarł, ale nigdy nie wrócił do rodzinnej Szehyni w dobrach Medyka. Jego potomkowie mieszkali w Milnie do 1945 roku (nowszych informacji nie posiadamy).

Z ksiąg kościelnych wiemy o jednym jego synu - Janie Podpieniaku. Urodził się około 1851 roku, a zmarł w roku 1888 - w dość młodym wieku, bo mając tylko 37 lat, na suchoty. Jego żoną była Polka Katarzyna zd. Myśliwiec, córki z tego małżeństwa były chrzczone w kościele rzymsko-katolickim w Załoźcach.