Listy księdza Aleksego Moyseowicza cz.3 1847-1851
Dodane przez Remek dnia Lutego 10 2015 01:08:23

LISTY KSIĘDZA ALEKSEGO MOYSEOWICZA
PROBOSZCZA GRECKO-KATOLICKIEGO W MILNIE
część 3: 1847-1851




List z 9 marca 1847 - do Ludwika Zawałkiewicza



Milno

Wielmożnemu Jmci Panu Zawałkiewiczowi
Plenipotentowi, WWMM Panu i Dobrodziejowi osobliwszemu
w Medyce
per Złoczów, Lwów, Czehinie

Wielmożny Panie Dobrodzieju!

Z przyjemnością dnia 8. t.[ego] m.[iesiąca] odebrałem list Wielmożnego Pana Dobrodzieja dnia 2. Marca do mnie pisany, i zaraz rano jeździłem do Załoziec do Komisarza, abym wiernie dopełnił położonego we mnie zaufania.

Dowiedziałem się z pewnością, bo nawet sam widziałem i czytałem Rezolucyę, że przedłożenia Operatu termin do 15. Aprila został dozwolony, o co stąd z Dominium prośba, 1go Marca była podana.

Znalazłszy Komisarza bardzo dobrego, starałem się dowiedzieć o reputacyi tyczącej się Osoby, oświadczył Komisarz:

[...] /w tym miejscu w liście dwie linijki tekstu w języku niemieckim, tak zwaną "gotycką" kaligrafią, której nie potrafimy odczytać/

Oświadczył przytym, że przeciw niemu skarga podana o różne wydzierstwa, a on będzie dochodzić, i gdyby cokolwiek okazało się, jest słusznym powodem oddalenia, boby Dominium to później na Pregrawacyę mogło być porachowane etc.

To tylko donoszę, bojąc się, aby mój List może nie przyszedł za późno, gdyż dopiero w Piątek Poczta stąd odchodzi.

Zatrzymując powierzony mi Sekret, także z mojej strony o Sekret upraszam, bo bardzo wiele ponoszę Nieprzyjemności, o których już nawet Wielmożnemu Panu Dobrodziejowi donieść i skarżyć się miałem. Za przybyciem znajdą się zapewne jeszcze inne ważne przyczyny, które pomogą Zamiarowi.

Z Wysokim Szacunkiem zawsze

Wielmożnego Pana Dobrodzieja
najniższy sługa

Moyseowicz

Milno die 9 Marca [1]847.


[dopisek]

Pytałem Komisarza, czyli wyrobienie tego Operatu do Mandatarii należy, odpowiedział, że to nie jest ich Obowiązkiem.




List z 8 marca 1848 - do Ludwika Zawałkiewicza



Milno

Wielmożnemu Jmci Panu Zawałkiewiczowi
Plenipotentowi, WWMM Panu i Dobrodziejowi mojemu
w Medyce lub Czehini

Wielmożny Panie Dobrodzieju!

Miło mi, żem mógł maleńką uczynić przysługę, w zaliczeniu Pieniędzy za Konie, którą Ilość przez Ręce szanownego naszego Sędziego w całości oddana mi została.

Bytność w Milnie tego ze wszech miar godnego Męża, uprzyjemnia mi życie, bardzo często bywam w Ich Domu, bo widzenie tych Osób, tak szlachetnych, i tak dobrze dobranych stało mi się nałogiem, i wielką mi przyjemność sprawia, ile że długo pierwej nieznośny temperament poprzednika przez Szacunek Wielmożnego Pana Dobrodzieja, i drogiego mego Kollatora cierpliwie dźwigałem.

Za to, i inne doznane względy zasyłając powinne Dzięki łączę razem mój Wysoki Szacunek, z którym jestem zawsze

Wielmożnego Pana Dobrodzieja
najniższym Sługą

Moyseowicz

die 8. Martij [1]848


[dopisek]

W Jesieni ledwie nie poszłem z Dymem, gdy w moim pomieszkaniu ściana pod kominem zajęła się. Dla zapobieżenia wypadkowi ognia raczy Wielmożny Pan Dobrodziej łaskawie rozkazać, aby w moim pomieszkaniu na wiosnę mógł być Komin wymurowany.




List z 12 czerwca 1848 - do Ludwika Zawałkiewicza



Milno

Wielmożnemu Jmci Panu Zawałkiewiczowi
Plenipotentowi Jas. Wiel. Pawlikowskiego
WWMM Panu i Dobrodziejowi mojemu
w Medyce

Wielmożny Panie Dobrodzieju!

Tomasz Owczarz z Medyki przywiózł i doręczył mi Pudełko opieczętowane, w którym po otworzeniu znalazłem obrazek, z bardzo pięknym wyobrażeniem Matki Boskiej.

Byłem w ten czas u szanownego tutejszego Sędziego, od którego zawsze dowody Szacunku i Przyjaźni doświadczam, wszyscy admirowaliśmy ten bardzo piękny Obraz. Zachowam go, jako drogi Upominek od najszanowniejszego mego Dobroczyńcy.

Gromady tutejsze w żaden sposób do wyboru skłonić się nieudały, i jak Wójt oświadczył, że o to do Wiednia zapytanie posłali i zapewne za późno otrzymają odpowiedź.

Ja z W. Sędzią, i wszyscy tutejsi Officialiści wotowaliśmy żeby Jas.[nie] Wielm.[ożny] nasz Dziedzic, jako Deputowany na Sejm do Wiednia był oznaczonym.

Łączę moje Uszanowanie z zapewnieniem Wysokiego Szacunku z którym jestem zawsze

Wielmożnego Pana Dobrodzieja
najniższym Sługą

Moyseowicz

Milno dnia 12. Junii [1]848.




Nota z 22 lutego 1850 - do dominium w Milnie



Do Ślachetnego Dominium w Milnie.

Nota.

Plebanalna Szopa na Oborę, przez połamanie się Płatew znacznie jest zdezylowana. Potrzeba do Reparacyi tejże nowych Słupów, Płatew, Podwalinek, Ryglów i Chrustu, na podwójną Ścianę, lub Dylów.

Raczy Ślachetne Dominium dla oznaczenia potrzebnych Materyałów Rewizyę zesłać, i potrzebny Materyał łaskawie zaasygnować, aby z początkiem Wiosny, potrzebną Reparacyę można przedsięwziąć, zapobiegając większej Dezolacyi.

Milno dnia 22. Februarii [1]850.

Moyseowicz
Paroch w Milnie




List z 15 maja 1850 - do dziedzica Gwalberta Pawlikowskiego



Jaśnie Wielmożny Panie!

List z dnia 28. Kwietnia ten w którym Nominacya na Członka C.k. Towarzystwa Gospodarczego była zawarta dnia 2go Maja t.[ego] r.[oku] odebrałem.

Przeczytawszy te drogie w liście zawarte dla mnie wyrazy, Uszanowania i Wdzięczności dla Jaśnie Wielmożnego Pana, a nawet zadziwienia nie umiem wyrazić, gdyż już we Lwowie zejszłego roku doznane wyszczególnienie, wielce mię uszczęśliwiło.

Prawda Jaśnie Wielmożny Panie! że od pierwszego widzenia najszanowniejszej Osoby, najszczerszy i najwyższy Szacunek powziąłem, który chyba z Życiem zgaśnie, i to nawet miałem za Obowiązek dla najgodniejszego i najłaskawszego Kollatora mego - lecz żeby te tutaj w ustroniu tajone moje serdeczne uczucia, i te starania w Celu zasłużenia na względy Ich wysoce światłego Męża, że w Sercu Poddanych, a nawet Officialistów wpajałem, miały dojść do wiadomości Jaśnie Wielmożnego Pana, i tak wysoki dla mnie jednak zaszczyt i szacunek, i na tyle zasłużyć słodkich wyrazów, tego najbujniejsza i najpochlebniejsza myśl nie mogła mi objawić się.

Jeżeli ja uzyskałem tak wysokie względy, mam sobie za Obowiązek tym większy starania się stawać ich godnym, abym mógł śmiało wyznawać, żem jest zawsze

Jaśnie Wielmożnych Państwa moich najłaskawszych Kollektorów i Dobrodziejów
najniższym sługą

Aleksy Moyseowicz

Milno, die 10 Maja [1]850.


(dopisek na oddzielnej karcie)

Diplom przez jaką sposobność raczy mi być przysłany.

Bytność u nas W. Plenopotenta byłaby bardzo potrzebna.

Z okazji zbliżających się Imienin Jaśnie Wielmożnego Pana w którym to dniu znowu i teraz Ofiary i modły za Zdrowie i Pomyślność najłaskawszych Kollektorów moich czynię niemieszkając, raczy Jaśnie Wielmożny Pan przyjąć łaskawie, najszczersze życzenia moje.

Ja jestem szczęśliwy, że mam zaszczyt zostawać w dobrach Jaśnie Wielmożnego Pana, żyć spokojnie, i mam wszystko o co tylko słusznie żądać i upraszać mogę. Poważanie od Officialistów, Opał, wypas etc. za co najpokorniejsze zasyłam Dzięki.




List z 5 lipca 1841 - do dziedzica Gwalberta Pawlikowskiego



Jaśnie Wielmożny Panie!

Za list przez W.P. Kövess do mnie pisany, w którym szczególniejsze dla mnie wysyłasz Względy, najpokorniejsze Jaśnie Wielmożnemu Panu zasyłam Dzięki: życzyłbym co dzień dawać Dowody, nieograniczonego mego dla Jaśnie Wielmożnego Pana Uszanowania i najwyższego Szacunku, dla tego podług żądania, W. Köwess, gdy tylko będzie żądał, a ja to spełnić będę w stanie, najchętniej mojej udzielę pomocy.

W zbliżającym się dniu, dla mnie Uroczystym, Imienin Jaśnie Wielmożnego Pana, za pomyślność i długoletnie życie, Ofiary przed Tron Najwyższego, jak zawsze tak i teraz uczynię, raczy Jaśnie Wielmożny Pan to łaskawie poczytać, za Dowód mojej najszczerszej Życzliwości, bo innym Sposobem to udowodnić nie jestem w stanie.

Przy tej Sposobności raczy Jaśnie Wielmożny Pan łaskawie przyjąć, a niewzgardzać prośby mojej. Cokolwiek mam, i czym jestem, Łascy a Względom Jaśnie Wielmożnego Pana winienem; bardzo mi było przyjemnie wysławiać te najłaskawsze dla mnie Względy, mego ulubionego i drogiego Kollektora; nieszczęsne Stosunki sprawiły, że już dwa lata, moje ekonomiczne Budowle, tylko podporami, które za wiatrem cokolwiek silniejszym obalą się, utrzymują się, lecz codziennym upadkiem grożą, a ja się wstydzę, gdy kto z przejeżdżających mówi, że Kanonik tyle mając względów u Kollektora, tak liche ma Budynki. Do tego moje Bydło nie ma przytułku, i na zniszczenie jest wystawione.

Niechaj ja i w tej Łascy odbudowania mojej Obory, tylko Względy Jaśnie Wielmożnego Pana wyznaję, bo żadne stosunki niezmienią tego Najwyższego Szacunku, z którym jestem zawsze

Jaśnie Wielmożnego Pana
najniższym Sługą

Moyseowicz

Milno die 9. Julij [1]851.


Dziedzic Pawlikowski przychylił się do tej prośby, bo w papierach Dominium Milno zachowała się taka oto notatka:

Konsygnacya
Potrzebnego Materyału na wystawienie Obory i Chlewów w Plebanii Mileńskiej

Wyszczególnienie.

1. Słupów po 5 łokci długich - Sztuk 57.
2. Płatwów pozdłużnych po 90 łokcie długich - Sztuk 4.
3. Płatwów poprzecznych po 8 i 9 łocie długich - Sztuk 20.
4. Podwalin po 90 łokcie długich - Sztuk 4.
5. Kołów - Sztuk 200.
6. Na dyle dębów Sztuk 12.
7. Krokwiów po 7 łokcie długich - Sztuk 96.
8. Na Banty po 4 łokci długie - Sztuk 48.
9. Na Odzwierki po 4 łokci długie - Sztuk 24.
10. Tarcic 1calowych i półtora calowych na 12 drzwi po 3 łokcie - Sztuk 36.
Łatów kop 4 czyli Sztuk 240.

Majster ugodzony po powyższej Roboty za 8 Florenów.

Uwaga. Od powyż wyszczególnionego Materyału trzeba odtrącić 3-cią Część oprócz Maystra, albowiem Państwo Załozieckie jako konkurujące Dominium obowiązany jest potrzebny przypadający Materyał do Plebanii Mileńskiej dodać.




podpis księdza Aleksego Moyseowicza

podpis ks. Aleksego Moyseowicza na liście z 1841 roku


Proboszcz grecko-katolicki w Milnie, ksiądz kanonik Aleksy Moyseowicz był bardzo ciekawą postacią. Na pewno był człowiekiem wykształconym. W schematyzmie duchowieństwa archidiecezji lwowskiej obrządku grecko-katolickiego na rok 1832 jest informacja, że urodził się w roku 1783 i że posiadał wykształcenie "stud. lat.", czyli studia łacińskie. Oprócz łaciny znał dobrze także język niemiecki - i w mowie, i w piśmie, o czym świadczy cytat z jego rozmowy z jakimś komisarzem w Załoźcach, zapisany w liście niemiecką "gotycką" kaligrafią.

Pochodził z rodziny wielokulturowej. Ze swoimi parafianami rozmawiał tylko w języku ukraińskim. Z Polakami rozmawiał w języku polskim, po polsku pisał i także polskiej mowy używał przy różnych ważnych dla swojej rodziny wydarzeniach. Na przykład przy ślubie wnuczki z grecko-katolickim księdzem z innej miejscowości, przedślubną mowę wygłaszał po polsku. Jego listy mają lepszy styl i ortografię niż pisma ówczesnych mileńskich ekonomów czy leśniczych i zdradzają kogoś oczytanego. Jest pewne, że prenumerował gazety, co na głuchej galicyjskiej prowincji było wtedy rzadkością, bo też prasa nie była tania, drogo też kosztowała przesyłka pocztowa. Zapewne odbierał je u poczmistrza w Załoźcach. Jednym z tych czasopism była "Gazeta Lwowska", bo zachowały się ślady jego udziału w organizowanych przez to pismo zbiórkach na rzecz ofiar różnych kataklizmów. Ale być może prenumerował także inne periodyki, np. rusińskie.

Ksiądz Moyseowicz musiał być w tamtych czasach człowiekiem znanym, prawdopodobnie ze swojej działalności społecznej, bo w roku 1846 sam cesarz nadał mu godność kanonika honorowego przy lwowskiej grecko-katolickiej kapitule metropolitalnej. Pełnił również funkcję grecko-katolickiego dziekana załozieckiego.

Żył bardzo dobrze z Polakami. Przyjaźnił się z dziedzicem Gwalbertem Pawlikowskim i plenipotentem dóbr medyckich Pawlikowskiego, Ludwikiem Zawałkiewiczem. Obaj bardzo go cenili, co widać w różnych pismach, jak np. w dyspozycjach dla oficjalistów w Milnie. Zawsze spełniali też jego prośby, na przykład o krzyż na dzwonnicy, czy o remont budynków należących do plebanii. Gwalbert Pawlikowski był zresztą kolatorem cerkwi mileńskiej, bo obowiązek opieki nad świątynią przechodził na każdego kolejnego właściciela majątku.

Bardzo ciekawa informacja pochodzi z roku 1866. W czasie wojny austriacko-pruskiej w Krakowie formował się Pułk Wolnych Krakusów. Miał to być polski ochotniczy pułk kawalerii walczący po stronie austriackiej, wystawiony ze składek społecznych. Na liście ofiarodawców figuruje ksiądz kanonik Aleksy Moyseowicz – i to dwukrotnie. Łącznie wpłacił 17 złotych reńskich (talarów) i 50 centów. W tamtych czasach była to spora suma.

Ksiądz Moyseowicz zmarł w Milnie 18 kwietnia 1868 roku. Przy jego pogrzebie byli obecni duchowni obu obrządków. Nabożeństwo w mileńskiej cerkwi celebrował ksiądz Apoloniusz Tarnawski, dziekan i proboszcz grecko-katolicki z Kołtowa z udziałem duchowieństwa z całego dekanatu załozieckiego. Po nim – w tej samej cerkwi, dodajmy – odprawił nabożeństwo żałobne w obrządku łacińskim ksiądz Wenanty Pielecki, proboszcz rzymsko-katolicki z Załoziec.

O tym mileńskim kapłanie i ciekawym człowieku planujemy osobny artykuł, w którym zbierzemy razem wszystkie odnalezione wzmianki z dawnych gazet, wzbogacone dodatkowymi informacjami z archiwum Pawlikowskich.