PAMIĘTAJMY SKĄD NASZ RÓD
Dodane przez Adolf dnia Listopada 11 2022 20:21:49

Na Wszystkich Świętych cmentarze przemieniły się w kwitnące, rozświetlone zniczami ogrody. Daliśmy tym wyraz pamięci o naszych bliskich. Tych którzy oderwani od kresowych korzeni, ożywiali te ziemie, tchnęli w nie polskiego ducha i w niej spoczęli. A także tych już tutaj urodzonych.



Ten okres to zaledwie cząstka naszej przeszłości. 400 lat burzliwych dziejów i prochy wielu pokoleń przodków, zostawiliśmy w Milnie na dalekim Podolu. Zmarli w pierwszych 300 latach, spoczywają w Załoźcach, bo do tej parafii należeli. Od 1760 roku, gdy Rusini wybudowali na Podlikach cerkiew, wielu Polaków chrzciło w niej dzieci i zawierało związki małżeńskie. Nie wykluczone, że byli też tam chowani. Pozostali spoczywają na miejscowym, założonym około 1870 roku polskim cmentarzu w Bukowinie. Pochowano tam też większość zamordowanych przez oprawców ukraińskich. Część pogrzebano na ogrodach, a Zaleską Katarzynę w jej stodole. Dec Annę (Czumaki) która nie wyjechała, okrutnie okaleczono i zamęczono powolnymi torturami. Miejscowi twierdzą, że w ogrodzie gdzie jest pochowana, na jabłoni od tej strony, zawsze są czerwieńsze owoce.
Rozszerzona zawartość newsa

Na Wszystkich Świętych cmentarze przemieniły się w kwitnące, rozświetlone zniczami ogrody. Daliśmy tym wyraz pamięci o naszych bliskich. Tych którzy oderwani od kresowych korzeni, ożywiali te ziemie, tchnęli w nie polskiego ducha i w niej spoczęli. A także tych już tutaj urodzonych.



Ten okres to zaledwie cząstka naszej przeszłości. 400 lat burzliwych dziejów i prochy wielu pokoleń przodków, zostawiliśmy w Milnie na dalekim Podolu. Zmarli w pierwszych 300 latach, spoczywają w Załoźcach, bo do tej parafii należeli. Od 1760 roku, gdy Rusini wybudowali na Podlikach cerkiew, wielu Polaków chrzciło w niej dzieci i zawierało związki małżeńskie. Nie wykluczone, że byli też tam chowani. Pozostali spoczywają na miejscowym, założonym około 1870 roku polskim cmentarzu w Bukowinie. Pochowano tam też większość zamordowanych przez oprawców ukraińskich. Część pogrzebano na ogrodach, a Zaleską Katarzynę w jej stodole. Dec Annę (Czumaki) która nie wyjechała, okrutnie okaleczono i zamęczono powolnymi torturami. Miejscowi twierdzą, że w ogrodzie gdzie jest pochowana, na jabłoni od tej strony, zawsze są czerwieńsze owoce.

Cmentarz mileński jest w połowie zalesiony, a resztę pokrywają duże zarośla. Tylko przetrwałe w tym gąszczu figury świadczą, że to miejsce spoczynku dawnych gospodarzy tej ziemi. Od lat nie rozświetlają go znicze i nie chryzantemy, tylko opadłe liście zdobią go świąteczną szatą. A cichy szum drzew, zastępuje żałobne egzekwie. Jedynie ta wdzięczna ziemia którą uprawiali, co roku wiosną, w miejscach gdzie rzadsze są zarośla, pokrywa ich mogiły pięknym kobiercem polnych kwiatów.

W 2012 roku gdy z grupą byliśmy w Milnie, w pierwszej kolejności poszliśmy pokłonić się ich prochom. Odmówiliśmy też modlitwę i zapalili znicze na wielu figurach, bo po ziemnych nagrobkach i drewnianych krzyżach ślad nie został. Tutaj jedynie modlitwą i symbolicznym zniczem, możemy ich upamiętnić. I powinniśmy to robić co roku, bo całym swoim trudnym, pracowitym życiem, zasłużyli na pamięć i na nasz szacunek. Choć często błyskały tam szable, a ciszę mąciła wrzawa bitewna i z dymem ulatywały ich domostwa, nie poddali się. Po ustąpieniu najeźdźców wychodzili z ukrycia, odbudowywali je i przetrwali tam przez wieki. Wielu z nich przelewało krew i oddało życie za te ziemie. Dopiero gdy mocarze oddali Kresy Stalinowi, a nacjonaliści ukraińscy zamienili je w największy cmentarz Europy, musieli je opuścić. Winniśmy im też pamięć za przekazaną nam nić życia - za geny które nas uformowały.
Przykre, że dość szybko zanika zainteresowanie tą burzliwą i okresami tragiczną przeszłością. Nawet wśród pierwszego, tutaj urodzonego pokolenia, które od swoich rodziców poznało te wydarzenia.

Stanisław Witkiewicz powiedział:
OJCZYZN TO ZIEMIA I GROBY. NARODY KTÓRE TRACĄ PAMIĘĆ, GINĄ.


Natomiast nasz wieszcz Adam Mickiewicz, wyraził to słowami:
JEŻELI MY ZAPOMNIMY O NICH, TY BOŻE NA NIBIE ZAPOMNIJ O NAS.


Przez sporo lat miejscem upamiętniającym tamte dzieje, była internetowa strona „Milno na Podolu”. Założyli ją Kazimierz Dajczak i Remigiusz Paduch, przy współpracy z Marią Zaleską. Zgromadzono w niej sporo materiałów upamiętniających tę przeszłość. Szczególnie dużo różnych archiwaliów, wyszperał Remek. Serdecznie Wam za to, z wdzięcznymi ziomkami dziękuję. Przykre, że jej żywot ze względu na rosnące opłaty, brak sponsorów i chętnych do dalszego prowadzenia, dobiega końca. Po spłaceniu zadłużenia, prawdopodobnie ulegnie likwidacji. A z tym, cała jej zawartość. Dobrze by było chociaż część tego uratować dla przyszłych pokoleń. Ponieważ większość ma Internet, łatwo może z niej przenieść ważniejsze wiadomości do swoich komputerów, lub pendrive’ów. A szczególnie te pozycje których nie da się już odtworzyć - jak:

- Opracowane przez Remka dawne polskie i ruskie księgi parafialne – chrzty, śluby, zgony.

- Czasy wielkich przemian – Przełomowe etapy dziejów naszej społeczności.

- Dawni i ostatni milnianie – Zbiór 113 zdjęć z opisami i ciekawszymi przeżyciami ziomków.

- Wioska naszych przodków – Ponad 70 zdjęć z objaśnieniami

- Cmentarz polski w Milnie – Opis, lokalizacja, szkic i 44 zdjęć - w tym 25 figur nagrobnych.

Mam nadzieję, że krajanie zainteresowani naszą przeszłością, zrobią przegląd zawartości strony i uratują od zapomnienia znacznie więcej materiałów. Zachęcam też mniej zaangażowanych, bo to prosta i niezbyt pracochłonna czynność. Jestem pewny, że zaskarbią sobie tym, wdzięczność potomnych. Czas nagli
Trwalszym źródłem tej wiedzy, okazały się książki rozprowadzone wśród części krajan.

- Milno-Gontowa - Kresowe sioła ze szkicami, wykazami gospodarstw i słownikiem gwary.

- Milno w starych dokumentach - Okres pańszczyźniany i po uwłaszczeniu, z dużą ilością materiałów zebranych przez Remka. W załącznikach zdjęcia lotnicze wioski.

- Niezwykłe czasy, ludzie i zdarzenia – Krajanie na tle ogólnych wydarzeń. Większość z nich ujęta jest na

zdjęciach w opracowaniu „Dawni i ostatni milnianie”

- Z Kresów Wschodnich na Zachodnie – Historia grupy osiadłej w Pacholętach, ze zdjęciami mieszkańców.

Oprócz książki, w kościele umieszczona jest płyta upamiętniająca ojczystą ziemię, nekropolię przodków, pomordowanych i pozostawioną tam świątynię. Natomiast przed kościołem płyta z wykazem pierwszych gospodarzy, pionierów tej ziemi. Jedenastego listopada odprawiana jest zawsze msza święta za pomordowanych w Milnie i Gontowie. Nazwy tych wiosek, oraz Podkamień i wiele innych, wyryte są też na Pomniku Ofiar Nacjonalizmu Ukraińskiego, na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Powstał on dzięki staraniom, nie odżałowanej pamięci, Jerzego Murzyło.

Na frontonie kościoła w Rogozińcu, staraniem Mieczysława Deca i Władysława Pawłowskiego, umieszczona jest tablica upamiętniająca pomordowanych w Milnie, Gontowie i innych miejscowości Małopolski Wschodniej.
Trwałymi elementami pamięci, są też nagrobki naszych przodków, rozsiane po cmentarzach całego zachodu i kraju.
Przy wejściu na Cmentarz Powązkowski w Warszawie, są wyryte słowa Prymasa Polski, Stefana Wyszyńskiego:

GDY GAŚNIE PAMIĘĆ LUDZKA, DALEJ MÓWIĄ KAMIENIE