|
DYSPOZYCJE GWALBERTA PAWLIKOWSKIEGO W SPRAWIE MAJĄTKU MILNO 1838-1841 część 7: wrzesień - październik 1839 (rządca - Felicjan Madeyski, mandatariusz - Grzegorz Bubella)
29go Września 1839.
Listy T.[woje] wraz z Rap.[ortem] tu we Lw.[owie] odebrałem, z domu Ci odpiszę szczegółowo, teraz tylko polecam Ci największą pilność w sianiu, byś i dużo na dobrze uprawnej roli, i jak najczystsze siał zboże. Przysyłaj do Medyki po bydło, a tem czasem przygotuj wszystko do przyjęcia tegoż. Przyszlę Ci 500 skopów, a może i coś bydła rogatego.
Bardzom Ci wdzięczny, iż się starasz o wypuszczanie gorzelni lecz tym sposobem jakieś to sam wyrachował, puścić nie można. Zresztą muszę Cię na to zrobić uważnym, iż już Ty sam tameś wszystko rachował, bo przy takim nieurodzaju i tych klęskach kartofle i zboże pójdą wysoko, i to Ci powiedzieć muszę, że dodatków takich nie lubię n. p. ludzi do transportu wódki, pieszy na różne potrzeby. Dalej żądają 4.000 kor.[ców] kartofli, a cóż zrobisz jeżeli się nie urodzą? Bo ja proszę Cię, abyś jak najwięcej do sadzenia zostawił.
W tem potrzeba się jak najsurowiej zapewnić, aby potem nie dokupować drogo, równie i w tem, abyś miał dla bydła własnego paszę. Zapewnij się wraz, aby Ci biorący gorzelnię wypłacił, i nie zrobił zawodu, tudzież abyś był pewny, iż jeżeliby w akcyzie jaką zrobił defraudacyą, abyś nie był odpowiedzialnym i za niego strofu nie płacił. Czy nie lepiej by było samą gorzelnię bez dodatku puścić? Rozważ to dobrze, ale staraj się koniecznie wypuścić aby była intrata. Jeszcze Ci tu zrobię uwagę, żeś restauracyę nieco za drogo rachował. Gdy po bydło będziesz przysyłał, to takiego przyślij, na którego byś mógł zupełnie spuścić, bo to kosztowne.
O Piliponów jak najmocniej Cię proszę - o łabędzie przypominam. Z kopaniem kartofli spiesz i dobrze składaj.
Dnia 11 Października 1839.
Nie pojmuję co się stało, iż w tym tygodniu nie odebrałem od Ciebie listu, na który czekałem i opóźniłem się z odpisem na list Twój ostatni; zapewne wyprawiłeś list przez chłopów idących tu po bydło, a ci dziś jutro tutaj staną.
Smutna rzecz, iż tak mały zbiór masz tego roku aż kartofli mało sobie obiecujesz.
Dobrze jest, żeś kupił pszenicy na nasienie, lecz co do kartofli toby bardzo źle było, gdybyś w tym roku chciał tak jak piszesz tysiąc korcy dla odmiany nasienia kupić, bądź tylko dobry i zastanów się, a uznasz sam iż ta rzecz nie w tym się roku stać powinna, kiedy kartofli nie ma i tak są drogie, bo pomyśl tylko, iż jeżeli w tym roku jak sam piszesz będziesz musiał dać za korzec najmniej 1 reński m[onetą?] i jeszcze prosić musisz, to w drugim roku będą Ciebie prosili, abyś kupił po 12 Kraj.[carów], będziesz więc miał wtedy pięć korcy za jeden. Ja sam za tem jestem, aby nasienie kartofli odmienić, lecz nie w tym roku pora do tego.
Co do wypuszczenia gorzelni jużem Ci dawniej pisał, ale nie obiecuj więcej dać kartofli, jak tylko tyle, ile Ci zostanie po zachowaniu dla siebie potrzebnych na zasiew. Bardzo Cię proszę zadaj se w tym względzie pracy, a możesz wypuścić i bez dodawania kartofli o bez tych dodatków, o którychem Ci w ostatnim pisał liście.
Bardzo Cię proszę mój Kochany Panie Madejski, zaprowadź większą oszczędność w ekspensie, bo to jest najpierwsza reguła w gospodarstwie, aby ile można oszczędzać i nie ekspensować tam, gdzie nie masz koniecznej potrzeby. Nie wiem, na coś przykupił 15 gar.[nców] wódki? A i ta po 22 Kraj.[cary] zbyt droga. Mularzom także coś dużo zapłaciłeś, jeżeli tylko nie więcej jak koło oczyszczenia gorzelni robili. Także buhajek i rury wiele zjadły pieniędzy. Powtarzam więc, oszczędzaj.
Nie widzę wiele z podebrania pszczół zyskałeś wosku? A najmocniej Cię proszę i polecam, staraj się wszelkiemi sposobami, aby się pasieka utrzymała a przy przedaży miodu staraj się mieć zapas na karmę dla pszczół na wiosnę.
Spiesz się i z siejbą i ze zbiorem kartofli, z resztą wszystko oddaję Twojej życzliwości.
Pamiętaj, aby swego czasu można odstawić kobyły, a wolałbym nawet, aby konie które tam są za klacze zamienić można, wtedy by się zakupiło ogierka. aby się ze swoich fornalek dochowywać koni.
Także proszę Cię, aby i bydło można mieć lepsze a i pacht krów zaprowadzić.
Dnia 14 Października 1839.
Zgadłem więc że list i raport wieźli ludzie idący po owce i posełam 500 sztuk skopów i proszę Cię, aby jak najczyściej utrzymanemi były, aby im za karki paszy i paskustw nie naleciało, a gdy Bóg da doczekać strzyży, potrzeba będzie je jak najstaranniej umyć, a z ostrzyżonego runa poodejmować brudną wełnę do bródka a każde runo osobno zmiąwszy, cienkim szpagatem związać i do wantucha niegniotącego mocno wpakować. Każ więc proszę Cię bardzo jak najlepsze mieć o nich staranie, bo jak sam będziesz widział, iż wielka część z nich jest z najcieńszego gatunku, nie mogłem bowiem posłać Ci jednakowych, bo są porozdzielane i na tych stoją folwarkach, na których jagniętom ospę szczepiono, więc ich nie posełałem, aby nie zawieźć tam ospy; te wszystkie skopy zaszczepione ludzie wzięli na fury, stąd tyle siana ile tylko wziąść mogli i pierwsze i jedna aż do Milna rogatka jako idące z Bucowa nie zapłacą. Daj więc Boże szczęście z tym dobytkiem. Baranów także Ci nie posełam, bo stoją na tych folwarkach w których są szczepione jagnięta. Ku wiośnie więc ich poślę, wszakże i wtedy będziesz musiał tu fury przysłać, bobym Ci posłał nasienia koniczu. Napisz mi też zaraz, jak te skopy dojdą? A oraz jak też tam zeszła koniczyna, której posłałem był nasienia?
O gorzelni już Ci dwa razy pisałem. Bardzo Cię proszę, abyś ją wypuścił, bo to nie tylko iż coś na wypuszczeniu zarobimy, ale największa rzecz gnój, który przybędzie z bydła na brazi(?) stojącego. To tylko proszę Cię uważaj, aby biorący zaassekurował na czas przez który palić będzie budynki; a potem abyś się nie obowiązał nic takiego dawać, co byś potem kupować był przymuszony. Abyś sam miał palić, zupełnie za tem nie jestem, bo i niewiele z czego będzie i więcej zachodu i kosztu niżeli zysku. Ja nie wątpię, iż się taki Żyd znajdzie, który tę gorzelnię weźmie, byleś tylko porozsełał o tem wiadomość, iż jest do puszczenia.
Plan stodoły nazad Ci zwracam nie mając tutaj wyrachowania, coby taka budowa kosztowała, nie mogę Ci nic powiedzieć, to tylko widzę, iż budynek jest zbytecznie długim, tym bardziej że i na Halawie folwark mając, krestencya się rozdzieli. Zawsze Cię proszę, aby młocarnia tu porządnie wystawioną była. Zdaje mi się, iż dostatecznie będzie, aby ściany były na podwalinach walkowane; o tem za Twoją tu bytnością obszerniej pomówiemy, zawsze tylko o to Cię proszę, ażeby we wszystkiem największą zachować oszczędność. I teraz znachodzę w raporcie ekspens na mularzy do gorzelni co i w dawniejszych było raportach, a tak naprawa ta, zdaje mi się zbyt kosztującą, co tym doskwierniejszą rzeczą będzie jeżeli gorzelnię nie wypuścisz.
Kołdry dwie oddali: bardzo Cię żałuję, żeś w przewiezieniu tyle miał trudów, coś na to wydał ja przyjmuję. Mniemałem że znajdziesz łatwą sposobność i że przez to P. Jawornickiemu uczynimy przysługę; wszakże każdemu w jeździe wolno jedną kołdrę mieć z sobą, czyli to do przykrycia się z pościelą, czyli wyścieloną w siedzeniu w bryczce, po jednej więc łatwo ja przewieźć, a tak nie tylko Ty, ale i każdy Twój znajomy mógłby po jednej wywieźć.
O łabędzie bardzo Cię proszę: radbym mieć trzy pary oraz chciałbym mieć jak najtaniej, lecz gdyby nie można taniej, to bym dał z chęcią i po 3 dukaty za parę, byle zawsze był samiec i samica, bo inaczej trudno się mnożą; a zresztą już bym wolał by przy samcach więcej samic było. Krótko mówiąc, ofiaruj na to dziesięć dukatów, a jeżeli za te pieniądze i więcej jak wyraziłem mieć można to dobrze, a tak uczyniłoby to 30 (...) (? nieczytelny skrót) czynszu, dziesięciny, osypy i tym podobne, czy odbierasz?
Zboże które na życie chłopom dawano, także tym sposobem jak się ułożono odebrać teraz potrzeba, a odsypek do gromadzkiego oddać szpichlerza, zapewniwszy go aby nie zmarnowali.
Proszę Cię bardzo, pilnuj, aby Bubella z podatkami nie zrobił bałamuctwa i czy moje i chłopskie podatki są popłacone?
Za czertaki, czyliś odebrał już pieniądze? lub jakie nadzieje?
Z kopaniem kartofli spiesz, a na przypadek, gdybyś coś dał do gorzelni, pamiętaj ich tyle sobie zostawić, abyś miał na nasienie, bo na żaden sposób w tym roku nie przykup dla polepszenia nasienia jak tylko kilkadziesiąt korcy.
Bardzo Ci dziękuję za przysłanie pilipona; gdyby chcieli toby u mnie na parę lat mieli robotę, bo sobie życzę wszystkie drogi powystawiać - po polach rowy pokopać i lasy wszystkie obkopać. W zimie mogliby drzewo w sągi stawić i kamień łupać. Są oni już ugodzeni, lecz ja wiem jacy to cygani i gotów tutaj nie przyjść; bardzo Cię więc proszę, staraj się, aby tu koniecznie przyszli, a nie uwierzysz jaką mi tem zrobisz przyjemność.
Ja sam żałuję, iż nie byłem w Milnie, bo się spodziewam, iż pod Twoim zarządem, choć przez ten krótki czas, wszystko inaczej wyglądać musi, lecz co się przewlecze, to nie uciecze, obydwa na tem zyskamy: Ty będziesz miał więcej do polepszenia, a ja wtedy rzeczy więcej urządzonemi znajdę. Brat mi Twój już mówił, iż dla ukończenia rachunków w dobrach P. Potockiego, będziesz musiał tam jechać, na co przystałem i musiał Ci to już pisać: gdy więc pokończysz roboty w polu, to tam pojedziesz a zarazem będziesz mógł tu przyjechać; rad Ci będę, a i o wielu rzeczach tu się rozmówimy, tylko sobie wszystko w czem masz wątpliwość ponotuj, aby wiedzieć o co mówić, a wyjeżdżając zostaw wszystko w największym porządku i tak się zapewnij, aby potem nie było jakiego nieładu.
Bydła masz teraz niemało, staraj się, aby gnoju jak najwięcej było, a dla tego proszę Cię każ po lasach liście zgartywać na kupy i na gnój wozić.
Dnia 16 Października 1839.
14go pisałem do Ciebie przez goniących skopy, a kiedy dziś list Twój i raport z 13go b. m. odebrałem, więc nań zaraz odpisuję.
Bardzo mię obowiązujesz, iż się starasz gorzelnię wypuścić; proszę Cię o to jak najmocniej; lecz w istocie lepiej jest nie wypuścić, jak wypuścić z oczywistą stratą. Wszędzie a wszędzie zboża nie masz, nic więc nie znaczy, że teraz ceny spadły, musi ono koniecznie pójść w górę a to znacznie, więc i wódka pójdzie, a nam jeżeliby teraz tanio dawali za gorzelnię, drożej za zboże i kartofle potem płacić będą, rachuj tylko dobrze i staraj się o takiego coby wynajął, a będziem mieli korzyść.
I temeś mię obowiązał, żeś był w Złoczowie u starosty. Potrzeba często kołatać do niego, a gdy się przekona, iż chłopom nie wyrządzamy niesprawiedliwości, to nam przeciwko ich nieposłuszeństwu będzie pomocnym, tylko coś zaczął to popieraj, a i z tym Panem co będzie na Komissyi staraj się poznać i rozmów się.
Jużem Ci był posłał list do Jabłonowa względem map, nie wiem czyś go odebrał? Teraz napisz tylko do P. Hrabiego Tytusa Dzieduszyckiego, jakich potrzebujesz papierów, a on Ci je przez Twojego posłańca pośle. Ja stąd do niego takze pisać będę.
Względem Grundertrags-Matrikul, zrób co potrzeba.
Dziwi mnie, że do kopania fundamentów przynajmujesz, bo to wydatek, który przy tak wielkiej jak tam masz pańszczyźnie oszczędzić można. Mniemam, iż ta młocarnia jest nazbyt i niepotrzebnie wielką, rozważ więc to dobrze, bo szkoda wielkiej ekspensy, a ja Cię zawsze proszę, abyś we wszystkiem oszczędzał.
Na końcu raportu, znachodzę "redukcyę też przyrobnej pańszczyzny pieszo dni dwa na jeden ciagły, czym w potrąceniu 185 3/4". Kiedy nie piszesz do czego ta pańszczyzna użyta była, więc musiała ona się już znajdywać w wyszczególnionej wyżej robociźnie. Jeżeli więc weszła już między pieszą robotę, to nie można ją kłaść w ekspens ciągłej pańszczyzny, albo też należało tyle ile to znaczy pieszej pańszczyzny odciągnąć z wydatku. Czynię Cię na to uważnym, bo sam połapać się w tym nie mogę.
Dnia 24go Października 1839.
Właśnie jestem na wsiadaniu i w tej chwili list Twój wraz z raportem No 14 odebrałem. Nie mam czasu długo Ci pisać, zwłaszcza iż jak wiszę wszystko u Ciebie w dobrym idzie porządku. Ja Cię proszę, abyś koniecznie starał się wypuścić gorzelnię, na siebie zaś żadnym sposobem nie chcę pędzić i wolisz, gdybyś już nikogo nie miał, sprzedać kartofle. Tak jak piszesz, abyś kartofle na nasienie wymieniał, to i ja się zgadzam, byle tylko nie kupować po drogiej cenie.
Stare bydło, po jakiej możesz, sprzedaj cenie, a jeżelibyś na nie niemiał kupca, to lepiej kazać je zabić i mięso sprzedać. Dobrze jest, że nie kupujesz bydło, które odebrane od złodziejów z zagranicy licytują, bo ci sami złodzieje będą się starali je odekraść, ale Cię bardzo proszę, staraj się i o konie i o bydło, może stare wymienią na młodsze.
Bardzom kontent, że się z wyjazdem Twoim z Milna spóźnisz, bobyś się był ze mną nie widział, a tak gdy teraz przyjedziesz, to albo mię tu, albo we Lwowie zastaniesz.
Koniczyny posłano było ćwierć, więc nie pojmuję, dlaczego tak mało zasiali byli. Pamiętaj mi przypomnąć, abym Ci dał koniczu na nasienie.
podpis Gwalberta Pawlikowskiego na starym dokumencie
Gwalbert Pawlikowski (ur. 1792, zm. 1852), dziedzic z Medyki, galicyjski polityk, botanik i badacz starożytności w roku 1832 poślubił Henrykę hr. Dzieduszycką, córkę ówczesnego właściciela dóbr załozieckich. Częścią posagu żony były dobra ziemskie Milno i Gontowa.
Pawlikowski u siebie w Medyce nie był złym gospodarzem. Utworzył piękny ogród botaniczny, zaprowadził pierwszą w Polsce czteroletnią szkołę ogrodniczą, znał się na hodowli zwierząt. Gorzej przedstawiała się sprawa z majątkiem Milno. Z powodu znacznego oddalenia nie mógł go osobiście nadzorować. Posługiwał się rządcami i mandatariuszami. Zachowały się jego dyspozycje z lat 1838-1841 dla rządców w Milnie, które prezentujemy w serii poniższych artykułów. Możemy w nich zobaczyć różne próby zwiększenia dochodów z mileńskiego majątku.
Wygląda na to, że nie miał szczęścia w doborze ludzi. Z lektury (ale i skarg chłopskich) wyłania się ciekawy obraz. Najprawdopodobniej kolejne ekipy zarządców Milna po prostu go okradały. Ignorowali polecenia dotyczące hodowli zwierząt, nie interesowali się ich losem (przez co np. owce masowo zdychały), zawyżali koszty wszelkich zakupów czy remontów, na dodatek wikłali dziedzica w niepotrzebne spory z poddanymi. "Złym duchem" był najwyraźniej miejscowy cwaniak, Izraelita Herszko Guttman, który tych ludzi korumpował.
Gwalbert Pawlikowski był spokojnym człowiekiem i raczej pobłażliwym (żeby nie rzec łatwowiernym). Ale i on miał już tego dosyć. Na początku roku 1839 zdenerwował się i wymienił rządcę Łazowskiego na Madejskiego oraz mandatariusza Sochanika na Bubellę. Jednak już niedługo i z nową ekipą miał te same problemy. Skończyło się na tym, że Pawlikowscy zrezygnowali z zarządzania Milnem i puścili majątek w dzierżawę.
|
|