Pieśni patriotyczne, Mileńskie i inne, przygotowane na II Spotkanie w Rogozińcu
Dodane przez MariaM dnia Sierpnia 07 2009 23:36:15
ROGOZINIEC 01-02 sierpnia 2009

Do Kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba - Tęskno mi Panie

Do Kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie
Bo wszystkim służą - Tęskno mi Panie

Do Kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są jak odwieczne Chrystusa wyznanie
"Bądź pochwalony" - Tęskno mi Panie..

Cyprian Kamil Norwid



Nie rzucim ziemi skąd nasz ród,

Nie rzucim ziemi skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy!
My polski naród, polski lud,
Królewski szczep Piastowy.
Nie damy, by nas zgnębił wróg...
Tak nam dopomóż Bóg!

Do krwi ostatniej kropli z żył
Będziemy bronić Ducha,
Aż się rozpadnie w proch i pył
Moskiewska zawierucha.
Twierdzą nam będzie każdy próg...
Tak nam dopomóż Bóg!

Nie będzie Moskal pluł nam w twarz,
Obietnicami mamił;
Wstanie potężny hufiec nasz,
Duch będzie nam hetmanił
W ten dzień, gdy zabrzmi złoty róg...
Tak nam dopomóż Bóg!

Przetrwamy złego losu dni,
Duch nasz się zeń wyzwoli,
A z naszych ofiar, trudu, krwi -
Powstanie mściciel doli.

W złoty wolności zagrzmi róg.
Tak nam dopomóż Bóg!




O Boże któryś jest na niebie

O Boże któryś jest na niebie,
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń,
Wołamy z cudzych stron do Ciebie,
O Polski dach, o Polską broń.
O Panie skrusz ten miecz co siekł nasz kraj,
Do wolnej Polski nam powrócić daj,
By stał się twierdzą nowej siły,
Nasz dom, nasz Kraj.

O usłysz Panie skargi nasze,
O usłysz nasz tułaczy śpiew,
Z nad Warty, Wisły, Sanu, Bugu,
Męczeńska do Cię woła krew.
O Panie skrusz ten miecz co siekł nasz kraj,
Do wolnej Polski nam powrócić daj,
By stał się twierdzą nowej siły,
Nasz dom, nasz dom.



Pośród wichrów i zamieci

Pośród wichrów i zamieci
Pośród gradu, świstu kul.
Bronią Lwowa Polskie Dzieci
Znoszą rany, trud i znój.

Na placówkach grzmią armaty
Dzielna młodzież trzyma straż.
My nie damy Polskiej Chaty,
Bo Lwów był i będzie nasz.

Nadaremno wróg się sili.
My nie damy Lwowa skraść.
Będziem zawsze go bronili,
Choćby przyszło trupem paść

Lwowskie dzieci

Pośród wichrów i zamieci
Idą, idą Lwowskie Dzieci,
Drży karabin w słabej dłoni,
niech ich Łaska Boska broni.
Czemu łza z twych oczu płynie,
Wszak nie każdy żołnierz ginie,
Tylko pacierz zmów, może wrócę zdrów
I zobaczę wolny Lwów.

Prowadź, prowadź, Panno Święta,
Walczą Lwowskie dziś Orlęta,
Przysięgają Tobie święcie:
Polskim Lwów na wieki będzie.
Zapał w młodej duszy płonie,
Kulom nadstawiają skronie.

Święty domu próg nie przekroczy wróg,
A więc prowadź, prowadź, Bóg!



Ojczyzno Nasza Polsko ukochana,
W trzydziestym dziewiątym cała krwią zalana.
Nie dość, że Polskę na pół rozebrali,
Jeszcze Polaków na Sybir zabrali.

10 luty będziem pamiętali,
Przyszli Sowieci, gdyśmy jeszcze spali
I nasze dzieci na sanie sadzali,
Do głównej stacji nas odprowadzali.

O straszna chwila, o straszna godzina
Rodząca bóle swoje zapomina !
Ale nam o tej nie zapomnieć chwili,
Gdy nas w ciemny wagon, jak w trumnę wsadzili
O żegnaj Polsko żegnaj, chato nasza miła,
O żegnaj Ziemio któraś nas karmiła,

Żegnaj słońce i gwiazdy złociste,
Bo my odjeżdżamy z tej ziemi Ojczystej.
Cztery dni Polską ziemią my jechali,
Choć my ją tylko przez szpary żegnali

W piąty dzień sowiecka maszyna ryknęła
Jakby sztyletem każdego popchnęła.

Mijają dobrym tygodnie mijają
Raz na dzień chleba i wody nam dają,
Mijamy Rosję i góry Uralu
tak jedziemy dalej wciąż i dalej

Siódmego marca stanęła maszyna
Już inny transport z nami się zaczyna:
Jedziem autami, a później saniami
Przez śnieżne tajgi - rzekami, lasami,

O smutna byłą nasza karawana:
Kipiatku i chleba dali nam co rana,
Dzieci zmarznięte z sani wypadają
A po noclegach zmarli pozostają !




O, Polsko nasza, Ziemi nasza święta, Gdzie Twoje syny, gdzie Twoje Orlęta ?
Dzisiaj w sybirskie tajgi przyjechały,
Czy Ciebie kiedy będą oglądały

Słoneczko złote smutno nam wschodziło
Gdy do baraków rano zaświeciło,
Gdzie białe skrzynki, sosnami ubrane
Nad nimi matki klęczą zapłakane,

Ziemi i śniegi, ciężka w lesie praca,
Głód i tęsknota strasznie nas przygniata !
Tyfus okrutny pośród nas się szerzy,
]Coraz to więcej pod sosnami leży.

Jesteśmy sami - straż nas opuściła,
Bo co tu będzie koło nas robiła?
Świat nam zamknęli, wszędzie same lasy, drzewa
Nawet ptaszyna nam tu nie zaśpiewa.

Choć przyszła wiosna - słońce zaświeciło
Lecz nas to wcale nie poweseliło.
Tylko po lesie słychać głos płaczący:
O Jezu Chryste, w Ogrójcu mdlejący!

Polska Królowo, zlituj się nad nami
Nad Polską Ziemią i nad Polakami !
Powróć nas, powróc do Ziemi Ojczystej
Królowo nasza, Panienko Przeczysta.

Gdy po trzech latach z wojny powracałem
I o swej Polsce tak Se pomyślałem
I zawsze smutny, zawsze zatroskany
Aż tu stanąłem między grobowcami.

I wtem usłyszę jakich głos spod ziemi
Co ty tu robisz między umarłymi,
Co ty tu robisz, co się tak przechadzasz
I nam umarłym w spoczynku przeszkadzasz
.
Wynoś się wynoś, jeśliś cudzoziemiec,
A możeś Moskal, albo może Niemiec,
Bo tu jest spoczynek rycerzy Polaków,
Wejść nikt nie może prócz naszych Rodaków.

Jak odchodziłem i odchodzić miałem.
Jestem Polakiem śmiało zawołałem.
Wyszedł rycerz zbrojny, okryty ranami,
Wróć się, ach wróć się proszę Cię ze łzami.

Tam pode Lwowem, kulą w łeb dostałem.
Tu się dowlokłem, życia dokonałem.
O jak to miło na tej Polskiej ziemi,
Spoczywać razem z rodakami swemi.



Już się żegnamy z rodzinną wioską

Już się żegnamy z rodzinną wioską
i odjeżdżamy w opatrzność Boską.
Już wyjeżdżamy z rodzinnej ziemi
Umierać razem między swoimi.
Umierać śmiercią jaką Bóg każe
I kiedy kapłan grzechy nam zmaże.

Ty ostra zimo styczniowa pora
Ucieka Polski lud od topora
Ucieka każdy, bo życie miłe
Nie chce bez czasu kłaść się w mogiłę.
Już tu nie będzie Polaków z wami
Tymi nożami żnijcie się sami.

A czy pamiętasz ojcze swe dziatki
Jak się tuliły płacząc do matki,
Nie ubierane niosą na pola,
O jaka biedna Polaków dola.
A gdy nad ranem strzały ustały
Ludzie do domów swoich wracali.

Domu nie było popiołów kupy
Pomordowanych leżały trupy.
Pan Bóg wysoko, wódz nasz daleko
A lud niedolę cierpi tak wielką
A zanim przyjdą wolności chwile
Niejeden polak spocznie w mogile.



Jak długo na Wawelu

1.Jak długo w sercach naszych
Choć kropla polskiej krwi,
Jak długo w sercach naszych
Ojczysta miłość tkwi,
Stać będzie kraj nasz cały,
Stać będzie Piastów gród,
Zwycięży Orzeł Biały,
Zwycięży polski lud.

2. Jak długo na Wawelu
Brzmi zygmuntowski dzwon,
Jak długo z gór karpackich
Rozbrzmiewa polski ton
Stać będzie...

3. Jak długo Wisła wody
Na Bałtyk będzie słać,
Tak długo polskie grody
Nad Wisłą będą stać,
Stać będzie...

4. 0, wznieś się Orle Biały
0, Boże spraw ten cud:
Zwycięstwo polskiej sławy
Ogląda polski lud Stać będzie...


Jak się wojna rozpoczęła

Jak się wojna rozpoczęła
W Tarnopolu wieść gruchnęła
Ze sowieci już w Zbarażu
Niemcy wściekłe, jak psy łażą.

Ludzi z mieszkań wypędzają
Zabrać z sobą nic nie dają
Tylko kołdry i pierzyny
Resztę grabią skurczysyny

Rzucaj kołdry i poduszki
Idź do dywizji Kościuszki
Więc koledzy dajcie ręcę
Że nie puścim Niemca więcej,

Już nie będzie Becukrzajna
Ni folksdojcza ni Burhajna
Już nie będzie SS-owców
Vojdojczerów, banderowców.



O MÓJ ROZMARYNIE

O mój rozmarynie, rozwijaj się, (bis)
Pójdę do dziewczyny, pójdę do jedynej, zapytam się. (bis)
A jak mi odpowie: - Nie wydam się [Nie kocham cię], (bis)
Ułani werbują, strzelcy maszerują, zaciągnę się.
Dadzą mi konika cisawego, (bis)
I ostrą szabelkę, i ostrą szabelkę do boku mego.
Dadzą mi buciki z ostrogami, (bis)
I siwy kabacik, i siwy kabacik z wyłogami. (bis)
Dadzą mi uniform popielaty, (bis)
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił do swej chaty. (bis)
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie płakał gdzieś pod Moskwą. (bis)
Dadzą mi manierkę z gorzałczyną, (bis)
Ażebym nie tęsknił, ażebym nie tęsknił za dziewczyną. (bis)



HEJ HEJ UŁANI

Hej, hej ułani
Malowane dzieci
Niejedna panienka
Za wami poleci.

Nie ma takiej wioski
Nic ma takiej chatki
Gdzie by nie kochały
Ułana mężatki.

Niejedna panienka
I niejedna wdowa
Zobaczy ułana
Kochać by gotowa.
Hej, hej ułani...
Babcia umierała
Jeszcze się pytała
"Czy na tamtym świecie
Ułani będziecie?"
Hej, hej ułani...



PIERWSZA BRYGADA

Legiony to - żebracza nuta
Legiony to - ofiarny stos
Legiony to - żołnierska buta
Legiony to - straceńców los.

My, Pierwsza Strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy
Swój życia los na stos, na stos!

Nie chcemy już od was uznania
Ni waszych mów, ni waszych Łez
Skończyły się dni kołatania
Do waszych dusz, do waszych kies.

My, Pierwsza Brygada...

Umieliśmy w ogień zapału
Młodzieńczych wiar rozniecić skry
Nieść życie swe dla ideału
I swoją krew i marzeń sny.
My, Pierwsza Brygada...



POLSKIE KWIATY

Śpiewa ci obcy wiatr, zachwyca piękny świat,
A serce tęskni.
Bo gdzieś daleko stąd został rodzinny dom.
Tam jest najpiękniej.
Tam właśnie teraz rozkwitły kwiaty:
Stokrotki, fiolki, kaczeńce i maki.
Pod polskim niebem w szczerym polu wyrosły
Ojczyste kwiaty.
W ich zapachu, urodzie JEST POLSKA.

Żeby tak jeszcze raz ujrzeć ojczysty las,
Pola i łąki.
I do matczynych rąk przynieść z zielonych łąk
Rozkwitłe pąki.
Bo najpiękniejsze są polskie kwiaty: Stokrotki, r30;
Pod polskim niebem. w szczerym polu wyrosły
Ojczyste kwiaty.
W ich zapachu, urodzie JEST POLSKA.

Śpiewa ci obcy wiatr, tułaczy los cię gna
Hen gdzieś po świecie.
Zabierz ze sobą w świat, zabierz z rodzinnych stron
Mały bukiecik.
Weź z tą piosenką bukiecik kwiatów: Stokrotek, fiołków,
Bo najpiękniejsze są polskie kwiaty:
Stokrotki, fiolki, kaczeńce i maki.
Pod polskim niebem w szczerym polu wyrosły
Ojczyste kwiaty.
W ich zapachu, urodzie JEST POLSKA.



Marsz, marsz Polonia

Już was żegnam niskie strzechy,
Ojców naszych chatki.
Już was żegnam bez powrotu
Ojcowie i matki.
Marsz, marsz i6;l6;lonia,
Marsz dzielny narodzie.
Odpoczniemy po swej pracy
W ojczystej zagrodzie.

Już was żegnam bracia, siostry,
Krewni, przyjaciele.
Póki w ręku miecz jest ostry
Nie zginie nas wiele.

Marsz, marsz Polonia...
Marsz przytomnie, śmiało, dzielnie,
Jako przynależy
Godnym synom ojców naszych
Polaków rycerzy.
Marsz, marsz Polonia...
Polak pada dla narodu,
Dla matki Ojczyzny.
Chętnie znosi głód i trudy,
h0; najczęściej blizny. Marsz, marsz Polonia...

Kiedy zabrzmi trąbka nasza,
Pocwałują konie,
Poprowadzi nas Czachowski
Na ojczyste błonie.

Marsz, marsz Polonia...
Łączmy ramie do ramienia
Bracia Galicjanie,
Gdy uderzym wszyscy razem
Polska zmartwychwstanie!
Marsz, marsz Polonia...

gdy nieprzyjaciół naszych
Dumę poskromimy:
Kochajmy się, żyjmy razem,
Nigdy nie zginiemy. Marsz, marsz Polonia...



Hymn polski

O polski kraju święty, warowny domie nasz,
O, jakiż niepojęty ty dla nas urok masz,
O, jakiż niepojęty ty dla nas urok masz.
Potężna w tobie siła, żywota wieczny zdrój,

O Polsko moja miła, o drogi kraju mój!
O Polsko moja miła, o drogi kraju mój!

Gdzie wstęga Wisły płynie aż po Bałtyku brzeg,
Tam imię twoje słynie, tam dziejów twoich bieg,
Tam imię twoje słynie, tam dziejów twoich bieg.
O wznieś się orle biały, o Boże spraw ten cud!

Niech słońce dawnej chwały ogląda polski lud!
Niech słońce dawnej chwały ogląda polski lud

Ojczyzno moja miła, O Polsko, kraju mój!
Potężna w tobie siła, żywota wieczny zdrój,
Potężna w tobie siła, żywota wieczny zdrój.
Za wolność twą i chwałę, radosny wznosząc śpiew,
Oddamy życie całe, przelejem wszystką krew,
Oddamy życie całe, przelejem wszystką krew



Słoneczko na zachodzie

Słoneczko na zachodzie,
Dziewczyno, odprowadź mnie!
Odprowadź mnie przez las!
Odprowadź jeszcze raz!
Potem się rozejdziemy.

Ja jestem syn kowala
I na wojnę iść muszę:
Kowadło i Szczypce
I to moje dziewczę r12;
I to opuścić muszę.



Oj tam w polu na Podolu

Oj tam w polu na Podolu
Tam kalina stoi (bis)

Pod kaliną, pod jedyną
Żołnierza zabito (bis)

Jak zabito tak zabito
Murawa przykryto (bis)

Muraweczkę odkrywała
Usta całowała (bis)

Oj wstań, wstań
Oj wstań wstań żołnierzu zabity (bis)
ZABRAŁAŚ SERCE MOJE
Na morzu burza hula
I leje, leje deszcz.
Tęsknota mnie otula
I ciebie miły też.

ref. Zabrałaś serce moje,
Zabrałaś moje sny
i tylko zostawiłaś
Te łzy, gorące łzy.

Na dworze burza hula
I leje, leje deszcz.
Tęsknota mnie otula
I ciebie miła też.
A mnie tak szkoda lata
I szkoda tamtych dni.
I szkoda poematów,
I ciebie szkoda mi.
Tak bardzo chcę być z tobą,
Pamiętam tamte dni,
Pamiętam czułe słowa,
Które szeptałeś mi.
Już wiele lat minęło
Od tamtych pięknych dni,
A echo dawnych wspomnień
Wciąż a moim sercu tkwi.
Oddaj mi serce moje,
Oddaj mi moje sny,
I tylko weź ze sobą
Te łzy, gorące łzy.




Gdybym miał gitarę

Gdybym miał gitarę
To bym na niej grał
Opowiedziałbym o swej miłości
Którą przeżyłem sam
A wszystko te czarne oczy
Gdybym ja je miał
Za te czarne cudne oczęta
Serce, duszę bym dał
Fajki ja nie palę,
Wódki nie piję,
Ale z żalu, z żalu wielkiego
Ledwo co żyję.

A wszystko te czarne oczy...

Ludzie mówią głupi
Po coś ty ją brał
Po coś to dziewczę czarne, figlarne
Mocno pokochał
A wszystko te czarne oczy r30;


Hej sokoły

Hej, tam gdzieś z nad czarnej wody
Siada na koń ułan młody.
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.
Hej, hej, jej sokoły
Omijajcie góry, lasy, pola, doły.
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.

Wiele dziewcząt jest na świecie,
Lecz najwięcej w Ukrainie.
Tam me serce pozostało,
Przy kochanej mej dziewczynie.
Hej, hej, jej sokoły

Ona biedna tam została,
Przepióreczka moja mała,
A ja tutaj w obcej stronie
Dniem i nocą tęsknię do niej.
Hej, hej, jej sokoły

Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
Żal, żal serce płacze,
Iż jej więcej nie obaczę.
Hej, hej, jej sokoły

Wina, wina, wina dajcie,
A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie
Hej, hej, jej sokołyr30;



Czerwony pas

Czerwony pas, za pasem broń
I topór, co błyska z dala,
Wesoła myśl, swobodna dłoń,
To strój, to życie górala!
To szum Prutu, Czeremoszu,
Hucułom przygrywa,
A wesoła kołomyjka do tańca porywa.
Dla Hucuła nie ma życia, Jak na połoninie.
Gdy go losy w doły rzucą,
Wnet z tęsknoty ginie.
Gdy świeży liść okryje buk
I Czarna Góra sczernieje,
Niech dzwoni flet, niech ryczy róg
Odżyły nasze nadzieje!, Tam szum...itd
Pękł rzeki grzbiet, popłynął lód,
Czeremosz szumi po skale,
Nuż w dobry czas kędziory trzód
Weseli kąpcie górale! Tam szum...itd
Połonin step na szczytach gór,
Tam trawa w pas się podnosi,
Tam ciasnych miedz nie ciągnie sznur,
Tam żaden pan ich nie kosi.
Tam szum...itd




Pierwsza kadrowa

Raduje się serce, raduje się dusza
Gdy Pierwsza Kadrowa na wojenkę rusza

Oj da, oj da dana, wojenko kochana
Nie masz to jak pierwsza, nie - oj nie!

I ruszył Piłsudski z wojskiem na Warszawę
Sprawił moskalowi weselisko krwawe
Oj da, oj da dana, wojenko r30;.

Chociaż do Warszawy mamy długą drogę
Przecież jednak dojdziem, byle by iść w nogę
Oj da, oj da dana, wojenko r30;..

Chociaż w butach dziury, na mundurach łaty
To Pierwsza Kadrowa pójdzie na armaty
Oj da, oj da dana,.

A gdy się szczęśliwie zakończy powstanie
To Pierwsza Kadrowa gwardyjską zostanie
Oj da, oj da dana,.

A więc piersi naprzód podniesiona głowa
Bośmy przecież Pierwsza Kompania Kadrowa
Oj da, oj da dana,



JAK SZYBKO MIJAJĄ CHWILE

Upływa szybko życie, jak potok płynie czas,
Za rok, za dzień, za chwilę, razem nie będzie nas. /x2
I nasze młode lata popłyną szybko w dal,
A w sercu pozostanie tęsknota, smutek, żal. /x2
O, jeszcze młodość nasza, jakże szczęśliwi my,
O, niech przynajmniej teraz nie płyną gorzkie łzy. /x2
Choć pamięć o nas zginie, już za niedługi czas,
Niech piosnka w dal popłynie, póki jesteśmy wraz.
A jeśli losów w koło złączy zerwaną nić,
Będziemy znów pospołu śpiewać, marzyć i śnić. /x2
Powstaną nowe rzeki i setki nowych gwiazd,
Za rok, za dzień, za chwilę razem nie będzie nas. /x2
A w mej pamięci wiernej wzięliśmy w obcy świat
Kochane, jasne twarze przyjaciół z dawnych lat. /x2