|
Adolf Głowacki: "Milno - Gontowa. Informacje zebrane od ludzi starszych - urodzonych na Podolu, wybrane z opracowań historycznych i odtworzone z pamięci". Szczecin 2009 Część 4.
WIOSKI W OKRESIE ROZBIORÓW
Pokój zawarty z Turkami i Tatarami, niestety nie trwał zbyt długo. W roku 1772 Rosja, Prusy i Austria dokonują pierwszego rozbioru Polski, w 1773 drugiego, i w 1795 trzeciego. Polska na 123 lata, zostaje wymazana z mapy Europy. Mimo dużej siły, nie mogła się oprzeć trzem okalającym potęgom.
Podole zajęła Austria i potraktowała je jako zaplecze żywnościowe. Nie rozwijała tam żadnego przemysłu, który by wchłonął nadmiar rąk do pracy. A wzrost ludności w całej Galicji był imponujący. W roku 1817 ludność Galicji liczyła 3,5 miliona, natomiast w 1910, ponad 8 milionów. W pustym ongiś kraju, zrobiło się ciasno. Musiano tworzyć nowe gospodarstwa dla młodego pokolenia, przez podział i rozdrabnianie gospodarstw rodowych. Wieś się rozrastała, ale gospodarstwa malały. Dotyczyło to oczywiście gospodarstw chłopskich, bo wielka posiadłość ziemska miała się całkiem dobrze i była jedynym miejscem, gdzie zubożała ludność mogła znaleźć pracę.
W Milnie dwór stał na początku Krasowiczyny po prawej stronie ulicy, od strony Kamionki. Obok rozciągały się 'Pańskie sady', a całe wzgórze nazywano rPańska górar1;. Po wojnie część tego zajmowało gospodarstwo Kusiaka. Przetrwały też porośnięte krzewami stare piwnice. Zabudowania folwarczne rozmieszczone były po lewej stronie ale nic po nich nie zostało. W miejscu gospodarstwa Barana, stała dawniej gorzelnia. Na tym obszarze był gdzieś zamek zbudowany przez księcia Jaremę. Jego ruiny z obszernymi piwnicami przetrwały do I Wojny Światowej. Rozmawiałem na ten temat z mamą (91 lat). Coś mi się majaczy, że zamek stał trochę wyżej niż zabudowania majątkowe- powiedziała.
Po prawej stronie, jeszcze po wojnie były jakieś ruiny - prawdopodobnie po dworze. Gdzie stał zamek, powinni pamiętać starzy ludzie - pisze A. Worobiec. Na pewno pamiętali, ale zarówno ich jak i młodszych już nie ma. Dokładne położenie zamku mogą ustalić Ukraińcy. Piwnice zapewne rozebrano na odbudowę wioski, ale coś z nich zostało i można je odkopać.
Niewiele wiadomo o dzierżawcach i właścicielach Milna. W 1717 roku Krzysztof Wasiczyński, przekazał je Z.Parandowskiemu, za pożyczkę 2000 złotych. Na początku XIX wieku, wioski przeszły w ręce Pawlikowskich z Medyki koło Przemyśla. Józef Pawlikowski (1797 - 1852) dobra Mileńkie wydzierżawiał. Liczyły one 2160 morgów ziemi. Mieszkał w Medyce i we Lwowie. Z Ossolińskim porządkował bibliotekę lwowską, słynne później Ossolineum. Był hodowcą wielu odmian zbóż, traw i warzyw. Propagował warzywa na wsi. Ożenił się w 1832 roku z Henryką Dzieduszycką, córką Wawrzyńca, adiutanta Tadeusz Kościuszki.
Po jego śmierci, Milno przejął syn Mieczysław. Gontowę zatrzymała matka, bo bardzo ją lubiła i przyjeżdżała tam prawie każdego lata. Mieczysław urodził się w 1834 roku we Lwowie, gdzie ukończył prawo. Był jednym z organizatorów Powstania Styczniowego w 1863 roku. W Milnie miał bazę wypadową za kordon. Podczas jednej z wypraw został aresztowany i za przemyt przez granicę ludzi i broni, skazany na trzy lata więzienia. M.Tyrowicz w Polskim Słowniku Biograficznym podaje:
Jego majętność w Milnie skonfiskowano i przymusowo rozparcelowano
Polegało to chyba głównie na konfiskacie i wydzierżawieniu komu innemu.W 1905 roku bowiem, w dokumentach ponownie pojawia się jako właściciel M.Pawlikowski i Tadeusz Pawlikowski. Po nich w 1909 roku, właścicielami majątku byli Marek Bieder i E. Adler. Ostatnim właścicielem, w latach 1926-1930, był Izydor Hołubowicz.
Babcia Michalina opowiadała, że przed I Wojną Światową, ludzie chodzili do folwarku na Pańskiej Górze, na zarobki. Z tego wynika, że folwark został rozparcelowany dopiero po wojnie.
W połowie XIX wieku, dobra mileńskie poważnie się skurczyły. Według Słownika Geograficznego z 1888 roku, własność większa w Milnie posiadała 549 morgów ziemi, 111 łąk i pastwisk oraz 1524 lasów. Właścicielami owej własności większej byli Pawlikowscy.
Po 1848 roku, wieś została uwłaszczona i stąd ten spadek areału własności większej. Ze starych dokumentów wynika, że w 1872 roku do chłopów należało 3049 morgów gruntów, 270 łąk i ogrodów, 100 pastwisk i 8 lasów. W Gontowie nie było majątku, więc cały areał należał do chłopów.
Władek Bieniaszewski twierdzi, że w Gontowie stała figura (krzyż kamienny) którą ludność postawiła dla upamiętnienia zniesienia pańszczyzny. Na cokole wyryta była data 10 maja 1810 rok. W takim razie wioska została uwłaszczona, przed ogólnym wyzwoleniem chłopów. Mogło to nastąpić aktem dobrej woli właściciela Gontowy.
W Milnie też jest figura, upamiętniająca zniesienie pańszczyzny.
Ludność Milna w 1885 roku liczyła 2300 mieszkańców, w tym tyle samo wyznania rzymskokatolickiego i greckokatolickiego oraz 176 Izraelitówr1;. Tak dużej ilości Żydów, nie spotykało się w żadnej innej podolskiej wiosce.
W Gontowie w 1870 roku, mieszkało 267 osób.
Milno i Gontowa w 1772 roku znalazły się przy kordonie granicznym, co dawało pewne korzyści. W Rosji tania była żywność, a w Austrii wyroby przemysłowe. Rozwinęła się więc legalna i nielegalna wymiana handlowa, która zwabiła węszących spore zyski Żydów. Ruch był tu spory, bo w Gontowie miała siedzibę placówka graniczna i oddziału straży skarbowej.
Po rozbiorach nastąpił długi okres pokoju i mimo niewoli, powolnego ale ciągłego rozwoju gospodarczego regionu. Pokój zawsze buduje. Ustały waśnie narodowe i szybko przybywało ludności. Wieś się rozrastała ale gospodarstwa malały i do niektórych chałup zajrzała bieda.
W latach 1857-1938,a więc zaledwie przez 81 lat, ludność Milna wzrosła od 1800 do 2800 osób, natomiast Gontowy od 252 do 420 osób. Ponieważ na miejscu brakowało pracy, ludzie zaczęli wyjeżdżać za granicę. Najwięcej wyjechało do Ameryki.
Wszystkie mileńskie przysiółki leżą wzdłuż rzeki Huk i jej dopływów. Do Bukowiny należał też Okop i kolonia leśna Bycułowa. Rzeka wypływa kilkoma ciekami z Midoborów, płynie wartko przez Milno, Blich, Bródek i wpada obok zamku w Załoźcach do Seretu. Zdaniem A.Worobca, nazwa rzeki pochodzi stąd, że płynąc wartko przez jary i wertepy, głośno pohukuje.
Najstarszą częścią wioski są Podliski. Jest to spolszczona nazwa 'Pidlisky', pochodząca od położenia pod lasem. Krasowiczyna (wcześniej Krasówka) wywodzi się od słowa krasa.
Z kolei Kamionka jest ściśle związana z nazwą "Kamieniecka Góra" jaką nosiło wzgórze za Kątkiem. Gorę ludność nazwała ''Kamieniecką' od zalegającego tam kamienia wapiennego, a od tego przyjęła się prawdopodobnie trochę zmodyfikowana nazwa przysiółka.
Bukowina to nazwa przywieziona z Sandomierszczyzny, dla upamiętnienia miejscowości z której Polacy do Milna przybyli. Na miejscu trudno doszukać się jakichkolwiek powiązań z tą nazwą. Wioska o nazwie Bukowina, leży w pobliżu Biłgoraja, miasta z dawnej sandomierszczyzny.
Nazwa Milno, to niewątpliwie kontynuacja Milnika. Pochodzenie nazwy kojarzone jest też ze słowami: 'mylno' (mylić, błądzić) i 'rmielić' (mielenie mąki). Początkowo obejmowała ona Podliski i Krasowiczynę, a później rozciągnęła się również na Bukowinę i Kamionkę.
Według Marcina Majkuta 128 z Kamionki, ogólna nazwa wioski pochodzi od nazwiska Milan, który był właścicielem wioski. Jest to wiadomość z przekazu starszych ludzi.
A Worobiec twierdzi, że wertując stare dokumenty, nigdzie nie natknął się na osadźcę mileńskiego o nazwisku Milan. Ten Milan nie jest jednak postacią fikcyjną. Marcin ani starsi ludzie od których to słyszał, nie wymyślili Milana. Jest to realna postać która długo w Milnie przebywała i odgrywała w nim ważną rolę, skoro utrwaliła się w pamięci mieszkańców. Mógł być tylko jej dzierżawcą i ze względu na długi pobyt w Milnie, został nazwany Milanem. Jest to uproszczenie słowa Milnianin. Takich uproszczeń w naszej gwarze było sporo np. Gotowlan zamiast Gontowianin.
Podliski i Bukowina są pierwotnymi, głównymi składnikami wioski. Pierwszy stanowił centrum społeczne, polityczne i wyznaniowe Rusinów, drugi zaś Polaków. Potwierdza to lokalizacja w nich cerkwi i kościoła. Od tych części wioska rozrastała się do środka, aż wypełniła wolną przestrzeń jaką Polacy zostawili, osiedlając się na Bukowinie. Narodowość mieszkańców i występowanie takich samych nazwisk, wyraźnie na to wskazuje. Z tym, że Krasowiczyna rozrastała się z Podlisek, a na formowanie Kamionki podstawowy wpływ miała Bukowina. Krasowiczyna była rusińska, natomiast w Kamionce osiadały głównie młode rodziny polskie. Rusini dopiero w końcowej fazie, zaczęli osiedlać się w Kamionce. Najwięcej Rusinów osiadło w Kątku - ulicy zamykającej Kamionkę od strony Krasowiczyny. Z czasem drogą związków małżeńskich i kupna, przeniknęło ich też trochę do środkowej części Kamionki i na Bukowinę. Podobnie jak Polaków na Krasowiczynę i Podliski. Część Polaków osadzono we wszystkich przysiółkach, jako uzupełnienie po spustoszeniach tatarskich. Potwierdza to spis ludności Podlisek i Krasowiczyny z 1772 roku, w którym jest 30 % nazwisk polskich. W 1944 roku, mniejszość polska stanowiła tam 11 %. Reszta została wynarodowiona. W Kamionce pod koniec też było 20 % nazwisk, które nie występowały w Bukowinie. Część z nich to osiedleni w trakcie uzupełnień, część zaś, przez związki małżeńskie, wnieśli mężczyźni z innych miejscowości.
Milno w 1908 roku, rozpoczęło budowę kościoła parafialnego pw.św. Jana Chrzciciela. Projektant świątyni nie jest znany. W trakcie robót, Wawrzyniec Dajczak z Reniowa, wówczas jeszcze student Politechniki Lwowskiej, doprojektował fronton i wieżę. Kościół zaprojektowany został pod wezwanie Piotra i Pawła. Świadczą o tym figury apostołów na frontonie, w ołtarzu i w monstrancji. Władze kościelne najwyraźniej zignorowały tę intencję. Budowie patronował ówczesny proboszcz załoziecki, ks.kanonik Gerard Rachwalski, z dużym wsparciem rodziny hr. Cieńskich z Pieniaków.
W tym czasie wybudowany został również mały kościółek pw. św. Franciszka w Gontowie i kościoły w innych miejscowościach z ludnością polską.
Była to akcja zakrojona na szeroką skalę, która miał zniwelować przechwytywanie przez cerkwie, wyznawców kościoła rzymskokatolickiego. Rusini wcześniej zaczęli budować cerkwie i rozdrabniać duże parafie. Do cerkwi z powodu braku kościołów, chodzili też Polacy. Brali tam również śluby i chrzcili dzieci. Popi po wciągnięciu ich do ksiąg, traktowali to jako przejście na obrządek greckokatolicki. Szybko zaczął się więc kurczyć stan wiernych obrządku rzymskokatolickiego, a w ślad za tym, polski stan posiadania. Tam nie było dwuznaczności: człowiek wyznania rzymskokatolickiego był Polakiem, a greckokatolickiego Rusinem.
Ten niekorzystny dla Polski proces, mogło zahamować szybkie tworzenie mniejszych parafii i budowa kościołów. Milno należało do parafii Załozieckiej, która w XIX wieku liczyła 25 wsi i 7205 wiernych.
U nas drewnianą cerkiew wybudowano w 1860 roku, a murowaną w 1906.Poświęcenia dokonał sam Patryarcha lwowski, Andrzej Szeptycki.
Kościół został poświęcony w 1914 roku, ale zaraz po zadaszeniu w 1910, księża z Załoziec odprawiali w nim nabożeństwa.
Wcześniej, bo od 1873 roku, nieregularnie, odprawiane były msze św. w kaplicy fundacji Sebastiana Krąpca. Ten prosty rolnik, analfabeta, nauczył się przy ojcu nastawiać zwichnięcia i składać złamania kości. Z czasem nabył takiej wprawy, że przyjeżdżali do niego ludzie z całej okolicy. Zapraszali go też możni tego świata, np. generał carski do Kijowa i namiestnik hr.Gołuchowski do syna. Tak to nie targując się z nikim, jak pisze ksiądz M.S. z Załoziec, zebrał spory grosik, powiększył gospodarstwo i wybudował kaplicę. Świątynia o wymiarach około 13 na 9 metrów, z sygnaturką na dachu, była murowana i pokryta blachą. Roboty zakończono w 1872 roku, a poświęcono w 1873.W przyjęciu wydanym z tej okazji, uczestniczyło 200 osób. Do kaplicy należało Milno, Gontowa, Ditkowce i Mszaniec. Później ograniczono to do Milna i Gontowy.
Kaplica ograniczała wpływy cerkwi, ale ich nie eliminowała.
Dużo rodzin polskich na Podliskach i Krasowiczynie, zostało zrusyfikowanych przez mieszane małżeństwa. Potwierdza to wspomniany wcześniej spis ludności z 1772 roku. W tych przysiółkach było wówczas 30% nazwisk polskich, a pod koniec zaledwie 11%. W Milnie sporo było rodzin ukraińskich z nazwiskami polskimi, np. Poznański, Surmiński, Jaroszewski, Gruntowski, Dudyński, Majkut. Były też ale mniej, polskie z ukraińskimi, jak Petryszyn, Berezij, Syrotiuk, Hnatów.
W miejscowościach gdzie mniejszość polska należała
do odległych kościołów, straty polskie wynosiły 50 - 70 %. Nawet tam gdzie utrzymywała się na tym samym poziomie, większość przyrostu przechwytywała cerkiew. W Milnie w XIX i XX wieku, liczba wiernych obydwóch wyznań, zbliżona.
|
|