Strona Główna ˇ Forum ˇ Zdjęcia ˇ Teksty ˇ Szukaj na stroniePiątek, Grudnia 13, 2024
Nawigacja
Portal
  Strona Główna
  Forum
  Wszystkie teksty
  Mapa serwisu

Ilustracje
  Galeria zdjęć
  Album
  Stare mapy
  Stare pieczęcie

Teksty
  Historia
  Przodkowie
  Czasy Pawlikowskich
  Czasy przedwojenne
  II wojna światowa
  Po wojnie
  Zasłużeni Milnianie
  Adolf Głowacki:
Milno - Gontowa
  Ze starych gazet

Plany zagród
  Mapka okolic Milna
  Milno - Bukowina
  Milno - Kamionka
  Milnianie alfabetycznie
  Gontowa
  Gontowianie alfabetycznie

Literatura
  papierowa
  z internetu

Linki
  Strony o Kresach
  Przydatne miejsca
  Biblioteki cyfrowe

Konktakt
  Kontakt z autorami

Na stronie
Milno na Podolu
Najnowszy użytkownik:
Karolina
serdecznie witamy.

Zarejestrowanych Użytkowników: 159
Nieaktywowany Użytkownik: 0

Użytkownicy Online:

EwelinaZajac 1 tydzień
maria 1 tydzień
Kazimierz 2 tygodni
dark 3 tygodni
Jozef 8 tygodni
zbiniud19 tygodni
WEBHELA31 tygodni
zenekt31 tygodni
sierp34 tygodni
MarianSz44 tygodni

Gości Online: 35

Twój numer IP to: 18.97.9.173

Artykuły 331
Foto Albumy 67
Zdjęcia w Albumach 1883
Wątki na Forum 47
Posty na Forum 133
Komentarzy 548
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?
Zagłosuj na nas

KRESY

Wielki pożar 1841
O wielkim pożarze Bukowiny nie znaleźliśmy żadnej informacji w ówczesnej galicyjskiej prasie. Prawdopodobnie nikt o tym nie napisał do żadnej gazety. W roku 1841 nie było jeszcze sieci korespondentów, a i prenumeratorów na dalekiej prowincji było zapewne niewielu. Nie wiemy także, czy były jakieś raporty sędziego lub innych mileńskich oficjalistów o tej tragedii. Prawdopodobnie tak, bo w rachunkach kasowych dominium jest informacja, że 14 listopada, w więc w trzy dni po pożarze, wyjechał transport do Medyki, nadzorowany przez Błażka Myśliwca. Jednak w archiwum Pawlikowskich nie zachowało się żadne takie pismo. Najstarszą odnalezioną wzmianką jest list księdza kanonika Aleksego Moyseowicza, proboszcza grecko-katolickiego w Milnie, do dziedzica Gwalberta Pawlikowskiego w Medyce, datowany 17 listopada 1841.




fragment dokumentu


list księdza kanonika Aleksego Moyseowicza, proboszcza grecko-katolickiego w Milnie, do dziedzica Gwalberta Pawlikowskiego, Milno 17 listopada 1841.

Milno.

Jaśnie Wielmożnemu Jmci Panu Pawlikowskiemu
Kollatorowi Parafii Milno, i wielu innych
Jaśnie Wielmożnemu Panu i Dobrodziejowi mojemu
w Lwowie lub Medyce.

Jaśnie Wielmożny Panie!

Jedynasty dzień tego miesiąca, dzień Ś. Marcina, był u nas bardzo nieszczęśliwy. O trzy kwadranse na dwunastą w południe, wszczął się Pożar, w najpiękniejszej i najbogatszej Części, Bukowina zwanej, który z okrutnym wiatrem połączony, w przeciągu prawie trzech godzin, całą tą Część wsi w perzynę obrócił, prócz pięciu Gospodarzy, którzy można powiedzieć, cudem ocalały.

Więcej sto Familij bez przytułku, a prawie połowa tych ze wszystkiego ogołoconemi zostały.

Tej wielkiej klęski przyczyna największa, że w każdym Domu po kilka Familij mieszkało, przez co zabudowania mocno były scieśnione, i tym samym ratunek wszelki udaremniony.

Gdyby można dla rozsunienia Osiadłości tak dla tych biednych jako też innych razem mieszkających, gdzie kawał Ziemi oznaczyć, w kilku latach zrobiłoby się drugie Milno, i zdaje mi się, że tu Część Ziemi dla nich ustąpionej, przez Czynsze lub Pańszczyznę, dobrzeby się opłaciła.

Łanek blisko dworu, który Błoto przedziela, Drańczą Górą zwany, dziesięć morgów trzymający, niewiele pożytku przynoszący, mógłby bez szkody Skarbu, kilka takowych pomieścić. Na Halawie także, albo koło Woyciechowskiego, nowe osady mogłyby być poczynione.

Raczy Jaśnie Wielmożny Pan łaskawie przyjąć Zapewnienie, że miło mi jest wyznawać się zawsze Jaśnie Wielmożnego Pana najłaskawszego Dobroczyńcy mojego najniższym Sługą.

Moyseowicz.

Milno die 17. 9bris 1841.




Fragment dokumentu: Nro 26ty Rapport Przychodu u Rozchodu Pańszczyz. tygod. w Dobrach Milnie od d. 21go do 28go 9bris 1841, Milno dnia 28 listopada 1841, sporządził sędzia Wincenty Körner

"Pogorzelcy ulokowali się na Kamionce i Krasowiczyźnie w dobrach tutejszych."




Na początku grudnia do Milna przyjechał osobiście dziedzic Gwalbert Pawlikowski, żeby na miejscu zapoznać się z rozmiarem strat. Zachowały się jego dyspozycje w sprawie odbudowy Bukowiny i wydawania materiału budowlanego i żywności dla pogorzelców.

Ksiądz kanonik Moyseowicz w swoim liście wspomina o stu rodzinach bez dachu nad głową. Podane niżej dyspozycje dziedzica Pawlikowskiego są precyzyjniejsze i wymieniają z imienia i nazwiska 44 gospodarzy - pogorzelców, oraz dwóch chałupników i dwóch komorników (już bez nazwisk), czyli razem 48 poszkodowanych osób / głów rodzin. Nie oznacza to bynajmniej, że ksiądz mijał się z prawdą. Zapewne policzył także zięciów mieszkających przy teściach.

Ciekawostka, że dziedzic oddalił karbowego, a na jego miejsce awansował Błażka Myśliwca - człowieka, który nadzorował transport wysłany do Medyki w trzy dni po pożarze, i prawdopodobnie jako pierwszy złożył Pawlikowskiemu obszerną ustną relację o tym wydarzeniu. Błażko Myśliwiec, mąż Katarzyny z dom Marciasz, w roku 1841 miał około 51 lat. Już wcześniej należał do zaufanych pracowników dworskich - bo tylko takim powierzano transporty do Medyki. Prawdopodobnie zrobił dobre wrażenie na dziedzicu, a jego relacja potwierdziła się po przyjeździe Pawlikowskiego do Milna. Stąd awans służbowy na karbowego. Oprócz wyższej pensji szły za tym różne dodatki w naturze, więc na pewno byt Błażka i jego rodziny znacznie się poprawił.





Dyspozycje Gwalberta Pawlikowskiego dla oficjalistów w Milnie, z dnia 6 grudnia 1841. Pominięto kilka końcowych akapitów, nie związanych z odbudową Bukowiny i pogorzelcami.


Milno dnia 6. Grudnia [1]841.

Pan Morawski wspólnie z Panem Sędzią zajmią się najakuratniejszem wydawaniem materyałów przeznaczonych, szczegółowo, dla pogorzelców niżej wyszczególnionych. Każden z tych otrzyma materyał na Chałupę i chliw duży jeden, w których obydwóch zabudowaniach ściany mają być walkowane, z drzewa twardego, na słupów dwadzieścia dwa po pięć łokci długich, a cali siedm grubych razem łokci sto dziesięć. Dębiny grubej trackiej na drzwi oddrzwiza i koły razem łokci siedmdziesiąt dwa. Na podwalinki po cali 7 łokci ośmdziesiąt, na oddzwizka trzy łokci dwadzieścia siedm po cali sześć i belków dwa po łokci siedm. Z drzewa miętkiego to jest osikowego i brzezowego, Płatew sztuk dwanaście po łokci czternaście. Materyał twardy ma się wybierać najpodlejszy z wykarczowanych dębów. Miętki zaś - od Krzyża na załozieckiej granicy, koło Bosakowskiego od księżego pola, na Halawie od granicy sereteckiej i od pierwszej linii z Milna do Mszańca za potokiem, wszystko ma się z gęstwin najtroskliwiej wybierać.

Dopilnuje Pan Sędzia aby cała gromada a nawet i z Gontowy wszyscy tak się wywiezieniem materyałów tych z lasów zajęli, aby z końcem następującego tygodnia zupełnie ukończone było. Wyrąbać także należy wprzód na materyały dla pogorzelców dwa kawałki sianożęci, Iwana Bednarza i Fedka Hawryszczaka, w których znajduje się słupów 25, płatew 48 i krokiew 40. Niemniej także cała gromada ma się przyczynić do najspieszniejszego wybudowania się, do czego jak się przekonałem sami przychylić się chcą. Względem tarcic na powały doniesę jeszcze pocztą jak sobie postąpić.

Wydać pogorzelcom kartofel na żywność korcy sto cztery z kopców niebezpieczniejszych i z kartofel drobniejszych. Pozostałe spieczone kartofle przyrzeka pogorzelcom Moszko za zdrowe do gorzelni wymieniać.

Materyał ma się wydawać
Szymonowi Zalewski, i kartofel korcy 3.
Józef Chwalewicz korcy 4.
Franek Krąpeć korcy 3.
Paweł Mazur korcy 1.
Peter Czapla korcy 2.
Antek Lis korcy 3.
Kuba Szeliga korcy 3
Jakim Buła korcy 3.
Kuba Pawłowski korcy 3.
Senko Hnatów tylko materyał, a kartofel nie dostanie.
Wasyl Zając korcy 3.
Tomek Prasoła korcy 3.
Wojtek Letki korcy 3.
Łuć Buła korcy 3.
Wdowa Pawłowska korcy 2.
Hryć Serotiuk Korcy 2.
Tomek Czapla korcy 2 1/2.
Kuba Majkut korcy 3.
Kuba Głowacki korcy 2.
Jaśko Gałusza korcy 2 1/2.
Peter Zając korcy 3.
Franek Krząpeć Doktor korcy 2.
Maciej Szeliga korcy 4.
Michał Zaleski korcy 2.
Hryć Hawryszczak korcy 2 1/2.
Franek Letki korcy 2.
Jaśko Mazur korcy 2.
Franek Żelazny korcy 2.
Wojtek Czapla korcy 2.
Kuba Szeliga korcy 2.
Kazimierz Marcinków korcy 3.
Iwan Denysiów korcy 2.
Błaszko Olejnik korcy 2 1/2.
Michał Buła, materyał dostanie, a kartofel nie dostanie.
Stefan Buła materyału nie dostanie a kartofel dostanie korcy dwa.
Paweł Sierociuk korcy 1 1/2.
Jaśko Zając korcy 3.
Jędrzej Zalewski korcy 2.
Paweł Buła korcy 2..
Marcin Raróg korcy 3 1/2.
Wawrzek Czapla korcy 3.
Łuć Borecki korcy 2.
Marcin Góral korcy 2.
Wojtek Zalewski kartofel nie dostanie, tylko materyał dostanie.

Ma być więc materyał wydany na czterdziestu trzech gospodarzy.

Pozostałym dwóm Chałupnikom i dwóm Komornikom, jak się o materyał wystarają wyznaczyć miejsce w Gontowy na ogrodników.

Pan Sędzia najakuratniejszą ewidencyę i porządek prowadzić będzie, z wszystkich stron przysyłanych zapomóg pogorzelcom, i dokładnie każdego tygodnia donosić będzie przy raporcie.

Budynki mieszkalne pogorzelców budować się mają w porządku tem, aby wszystkie ekonomiczne o podal w tyle stawiane były. Żaden z Chałupników lub komorników, na kmieckich ogrodach między budynkami nie waży się stawiać. Pilnować aby gruntów nie dzielono na części.

Karbowego od dnia jutrzejszego oddalam od obowiązku a więc i bydło jego z folwarku wszystko ma się usunąć, na miejsce jego obrałem Błaszka Myśliwiec, którego zaraz przysięgi wysłuchać należy, przy tem zrobi go Pan Sędzia uważnym, aby zboża zupełnie wymłacane były, w plewie ziarna nie zostawiał, tym(?) ujm skrawków(?) nie robił, do najlichszego ziarka czyścił, i do szpichlerza troskliwie zamykał, do Gumna trzody drobiu aby nie przypuszczał, i bydła skarbowego obzierał.

Andrzejowi Mielnik na pustce przy młynie wyszykować budynek, osadzić go, i wciągnąć mu rocznie dni pieszych 52 do odrobienia jako ogrodnikowi.

Płoty stare podreperować, a przez kogo zrujnowane będą, kosztem tego zreperowane będą niezawodnie.

Do karczem dawać (...) /trzy nieczytelne wyrazy/, najusilniej to polecam.

Pan Sędzia pamiętać będzie na Abfindung (odszkodowanie), aby mu później wina przypisana nie była.

Barłogi aby wszędzie zagrabiane były.

Kartofle wydane pogorzelcom każdemu z osobna na dług do oddania zapisać należy, pańszczyzna nieodbyta z każdego tygodnia zostanie przy każdem pogorzelcu w remanencie.

Na Halawie jest z gradobicia starego żyta kop 160 - to mają pogorzelce młócić, pasza dobrze wymłócona zostanie przy skarbie, a ziarno odwiane, w największem porządku rozdane pogorzelcom najpotrzebniejszem, i zapisane każdemu na remanent, pańszczyzna za młóckę jak zwykle przyjmować się ma.

Poddanych regularnie z pańszczyzny liczyć, i najakuratniej odebrane znaczki każdemu w książki zapisywać.

Upominam aby nad wyznaczenie bydła trzody już nie trzymaać.

Przy wymierzaniu kartofel do gorzelni najmocniej się pilnować Samemu, i nakazauję aby nie inaczej, jak tylko jednego dnia cały kopiec kartofel do gorzelni zwieziony był -a nigdy do drugiego dnia zostawiać.

Kromciowi Doktorowi prócz wyznaczenia wydać kopanice na sanie, tudzież i na powałę do Chałupy kloców sześć po łokci cztery.

Wójtowi wydać materyał na kopanice.

Publikować ustawicznie poddanym aby opał szanowali, bo go zaledwie w trzeciem roku dopiero dostawać będą.

Lasek Bułów Okop od Gontowy mieć lepiej na oku, a Pan Sędzia zaraz przemierze łańcuchem wszyskie dookoła tego lasku poddańcze grunta, worane kawałki zaraz odetnie do lasku tego skarbowego, a poddanych do odpowiedzialności pociągnie.

Kilkuch pogorzelców mieszka w pasiekach, jak się tylko we wsi pobuduje, natenczas w ten moment mieszkania pokasować należy. Skarbnych Stebników najmocniej obzierać, i przysposobić pasiekę w lasku za cegielnią. Powtarzam że żadna prenata weselnym lub wianki przyjęte nie będą na przyszłość. (...)

Pan Sędzia szczerze się zajmie zaprowadzeniem Szpichlerza gromadzkiego. Budynek ten ma się wystawić na podmurowaniu kamiennym, skarb da drzewa, a gromada kamienia przygotuje i cały budynek zbuduje, Szpichlerz ten ma być na 600 korcy. (...)

Wierchy pozostałe od dębów wybranych na Skarb, należy na sągi wyrąbać. Na Maniukach urąbać ze sto sągów, w Głuchym Gaju przeszłoroczne półstoski złożyć na sągi najtroskliwiej do miary sążnianej. Sągi stawiać podług zostawionej miary.

Przy wydawaniu materyałów, wydać Zającowi przysiężnemu nieco z gotowego materyału ze starej piekarni.

Hrynkowi Paszkiewicz dawniejszemu pogorzelcowi wydać materyał na Chliw. Krów starych sam wykarmić ma (...) /nieczytelne słowo/ (...)


Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Copyright ©Grupa Przyjaciół Milna. Wykonanie: Remek Paduch & Kazimierz Dajczak 2008-2018